Rozdział 21
Weszliśmy na stadion po czym ja udalam się na trybuny a chłoapki do szatni.Siedziałam obok Ewy i Agaty,bo to z nimi najbradzij się dogadywałam.Przedemną siedziała jakaś napalona fanka Roberta.(Widzac to było po niej).Nie miałam nic przeciwko temu,trochę chciało mi się śmiac,ale powstrzymałam się.Zaczyna się.Chłopcy wychodzą z szatni i obok Lewego Krzyś.Przesłodko to wygląda.Zaczął się mecz.Jest dobrze.Lewy strzelił jedną bramkę pokonując przy tym swojego przyjaciela-Wojtka.Nestępnie Arsenal wyrównuje i taki wynik utrzymuje się do końca pierwszej połowy.Po przerwie chłopaki wchodzą ze "świeżą krwią".Są zdeterminowani co przekłada sie na boisku.Już w 53' Piszczek zalicza asystę,a strzela Sahin.Mecz kończy się tym właśnie wynikiem.2-1 dla Borussi.Wlaśnie zbierałyśmy się z dziewczynami w stronę szatni,do chłopaków,gdy odezwała się fanka Roberta.
-Wiem,ze jesteś z ni tylko dla forsy,ty pusta dziwko.
-Słucham?-Zapytałam z niedowierzaniem.Miny dziewczyn (tj.Agaty,Ewy czy tesz Mariny,bo inne nie znały polskiego)były równie zaskakujące jak moja.
-To co słyszałaś szmato!Wypierdalaj z tąd już!Nie masz prawa byc kurwa z Robertem.Nie masz!MArnuje się przy tobie!Spierdalaj kible myc.-Do oka napłynęła mi łza,która równie szybko poleciała po policzku.Dziewczyny coś jej powiedziały,a ja pobiegłam do sztatni.Przed nią stał zadowlony,szczęśliwy Robert.Rozmawiał z kolegami bo zdjęł bluzkę a oni nie chcieli mu dac czystej.Spojrzał w moją stronę i podbiegł do mnie.
-Jezu,kochanie!Co się stało?
-Prze-prze-przepraszam-powiedziałam zapłakana.
-Ale za co Ty mnie przepraszasz?Skarbie?-Z szatni wyszli chłopcy.Ja nie mogłam nic z siebie wydusic.Dziewczyny właśnie dotarly.Marina mnie pocieszała,coś mówiła,a dziewczyny wzięły Lewego na bok i opowiedziały wszystko.Krzyś na szczęście bawił się z Wojtkiem,który to ma u nas dziś nocowac razem z Mariną.Lewandowksi po tym spojrzał na mnie i pobiegł dac Szczęsnemu klucze.Marina poszła do Wojtka i pojechali do naszego domu.Natomiast Robert podszedł do mnie znowu,ale tym razem nic nie mówił tylko mnie przytulił.Czułam się tak bezpiecznie w jego umięśnicnych ramionach.
-Nie bój się.Przy mnie nic Ci nie grozi.-powiedział szeptem i zaczęł gładzis swoją dłonią moje puszyste włosy.
-Ale ja nie jestem taka,rozumiesz?Kocham Cię.
-Wiem.Nie przejmuj się tą laską.Ona jest jakaś chora.Chodź,pokaże Ci jedno miejsce.
-No dobrze.-Szlismy dośc długo,a na stadionie nie było już nikogo.Chłopcy się zebrali i razem ze swoimi kobietami poszli na impreze.Doszliśmy na...Na boisko.Ale byo tam inaczej niż zwykle.Było ciemno,i paliła się tylko jedna,mala lampa.
-Widzisz?Tutaj zawsze przychodziłem jak miałem jakiś problem.Biegałem,kopałem piłkę,albo po prostu siadałem z słuchawkami na uszach.Zdarzało się tak bardzo często.Ale odkąd jesteśmy razem,czyli 2 miesiące,nie byłem tu ani razu.Kocham Cię .
-Jezu.Robert,jeszcze nikt,nigdy nie powiedział mi czegoś takiego!Dziekuję.
-To co wracamy?Bo jest 23.
-Tak,chodźmy.-Wyszliśmy z pustego stadionu,trzymając się za ręcę.Na dworze było ciemno i zimno.Aż się trzęsłam.Moze trochę z nerw?Nie wiem.Robert dał mi swoją bluzę BVB i wsiedliśmy do auta.Akurat Lewy puścił jakieś wolne piosenki z tekstem o życiu.Jesteśmy w domu,tylko,że nie pali sie tam ani jedno światło.Wchodzimy i przeszliśmy cały dom a ich nie ma.Weszłąm jeszcze do sypialni i są...Spali tak słodko.Marina i Wojtek a między nimi mały,słodki chłopczyk-Krzyś.
-Robert...!-Zawołałam go najciszej jak umiałam.-Zobacz jak słodko.
-HAhahaha ale im pasuje!
-Dobra chodź.Może obejżymy jakiś film i zjemy kolacje co?
-Dobra.To idź sie odśwież,przebież,a ja zrobię kolację i poszukam filmu.
-Dziękuje.-Podeszłam do niego,stanęłam na palcach i delikatnie pocałowałam.Odwróciłam się i poszłam w stronę łazienki,on zamknął delikatnie drzwi naszej sypialni i poszedł na dół do kuchni.Wzięłam przysznic,i założyłam jakieś luźniejsze,domowe ciuchy.Zpiełam włosy w luźnego koka i zeszłam na dół.Robert zrobił jakąś sałatke,mieszankę sałat.Wiedział jak ja to lubię.Tak,ja,zapracowana Ewelina.Zaniedbałam treningi,dawniej rano i wieczrem przebierałam się w sportowy strój i cwiczyłam,biegałam.Cokolwiek byle by się ruszac.A teraz?Nie wiem co się stało,ale zaniedbałam to cholernie.Muszę wrócic do treningów.Zacznę jutro.
-Oooo jakie pyszności zrobił mój kochany Robercik...
-Już nie słodź,nie słodź.Co żes przeskrobała?
-A nic,chciałam tylko zapytac czy zechciałbyś towarzyszyc mi przy rannych i wieczornych treningach?Zaniedbałam sie,przytyłam ze 2-3 kg.Trzeba to zmienic,bo na stare lata w fotelu się nie zmieszczę.
-No co Ty!Jesteś chuda jak patyk!Na szczęście masz to co dobre...No masz je...Dobre!
-A idź Ty zboczeńcu!
-No dobra,no będę,będę.
-A i LEwy za tydzień mam rozpoczęcie.Pamiętasz,że będę studiowac?Na szczęscie grafik zajęc jest okej i nie ma dużo godzin.
-Pamietam.To dobrze.Nie zaniedbamy naszego związku.JA na mecze,Ty na zajęcia...Ale damy radę.
-Jemy?
-Tak,idź do salonu.Zaraz przyjdę.-Usiadłam na kanapę i zobaczyłam moje zdjęcie z Robertem.Nie wiem,ale coś mnie wzięło i przypomniała mi się ta dziewczyna.Jak ona mówiła mi to z nienawiścią.Pomyślałam,ze to nie ona jedyna tak mnie nienawidzi.Na świecie jest mnostwo takich jego fanek.Nie wiem sama czemu tak sie nią przejęłam?Przecież nie ona ostatnia mi to powiedziała...Ale ja mam taki charakter,zawsze sie takimi rzeczmi bardzo przejmuję.Zostało mi juz tak od podstawówki.Byłam nieśmiała,a kiedy miałam swoje orzyjaciółki to nie chciałam za wszelką cenę ich stracic.A teraz?Jestem nażeczoną wielkiego Lewandowskiego.JEszcze rok temu wzdychałam jak widziałam jakis artykuł z nim czy plakat.Kocham go i nie mogę uwierzyc jak ktoś mógł tam powiedziec do mnie?Samotna łza spłynęła mi po policzku,a za nią następne i następne.Wszedł gwiżdżac Robert,położył to na stole i szybko przyszedł do mnie.
-Ewcia,nie płacz przez tą zdzirę!?Nie wolno Ci,kotek!
-Ale nie nie mogeee...Jak ona mogła tak pomyślec?!Wszyscy tak myślą,rozumiesz?Wszyscy!
-W dupie ich mam!-wziął moją twarz w dłonie i wytarł moje słone łzy.Pocałował mnie delikatnie,a ja mu się poddałam i po chwili wylondowalismy nadzy w pokoju gościnnym.Wiedziałam,że na niego mogę zawsze loczyc.Kocham go i nie ma dla mnie znaczenia ta durna idiotka.Po upojnej nocy zasnęłam na nagim i umięśnionym torsie mojego mężczyzny.
******
Następnego dnia:
Wstałam pierwsza,tzn tak mi się wydawało.Wstałam i udałam się do szafy po jakieś ubrania,bo miałysmy dzisiaj z Mariną udac się do galerii na zakupy.Chłopaki koniecznie chcieli iśc z małym pogras na Idnue.Wieczorem "naszego" młodego zaprosili Sahinowie do Omera.I zostaje na noc.Stwierdziliśmy,że nie ma w tym nic złego,że dzieci chą się pobawic,wiec idziemy wieczorem na impreze.Właśnie dlatego idziemy kupic jakieś ładne ciuchy.Stoję przed tą szafą i stoje...I nie mam pojęcia w co sie unrac.Na dworze 17 stopni.Ani gorąco,ani zimno.W końcu wybrałam to (bez czapki).Mój Lewusek nie spał i cały czas patrzył się na mnie...z tyłu.
-Ojoj juz się ubierasz?
-To,a co myślałeś?Idziemy z Mariną na zakupy cieniasie...
-Jaki cieniasie...Ej czekaj,czekaj...Czy Ty własnie ubierasz się w moro spodnie?
-....No.A co?
-Nic,podobno w nich nogi kobiet są jeszcze bardziej seksowne.
-Weź pieprz się!
-Ale tylko z Tobą!
-Zbereźnik!
-Idę zrobic śniadanie,lepiej?
-Oooo od razu.-Wyszlismy s pokoju razem.Okazało sie,ze Marina,Wojtek i młody są juz na dole i robią śniadanie.Ja poszłam do łazienki się ubrac i zrobic jakis makijaż.Robert także sie ubrał w to i już gotowi zeszliśmy na dół.
-Cześc wszystkim.-Powiedział uradowany widokiem Wojtka karmiącego Krzysia.Mały był już ubrany.To pewnie sprawka Mariny.Chyba nie mogę sie juz doczekac swoich dzieci.
-No witam zakochanych.My tu od rana pracujemy ciężko,a w nocy było głośno.
-Zamknij się debilu!-Powiedział Lewy
-Ej,ej nie przy dziecku!-Udałam zdenerwowaną.
-Ewka idziemy?
-Pewnie,wezmę tylko klucze do auta.
-A Wy zajmijcie sie małym.-Powiedziała do chłopaków Marina.
-No a jak?!Idziemy zaraz na SIP.
-Dobra chodźmy.Pa kochani.-Wzięłam klucze i wyszłyśmy do garażu.Wsiadłyśmy do jedne z trzech aut stojących w garażu u udałysmy się do centrum Dortmundu.Był duzy korek,z tego względu na miejsce dostałyśmy sie dopiero po godzinie.Wysiadłysmy z auta i szybkim krokiem "uciekłyśmy" przed paparazzi do centrum handlowego.Tam weszłyśmy do naszego ulubionego sklepu.Bardzo długo szukałyśmy czegoś odpowiedniego.Marina nie znalazła,ja tak.Wybrałam ten zestaw.Weszłyśmy do nastepnego sklepu i po godzinie chodzenia Marina kupiła strój na impreze,i jeszcze kilka innych ubrań.Poszłysmy następnie na jakiś obiad i kawę bo była już 16.O 17 poszłyśmy do kosmetyczki.Moje paznokcie wyglądają teraz tak,a Mariny tak.Zaszalałysmy i poszłyśmy jeszcze do fryzjera.Ja mam teraz taką fryzurę,a Mari taką.Była godzina 19.Wsiadłysmy szybko w samochód i udałyśmy się do domu.Dojechałysmy po 30 minutach.Wbiegłyśmy do domu.Chłopaki właśnie mieli się ubierac.
-Witam piękna,śliczne wlody-powiedział do mnie Robert.-Odwieźlismy Krzysia do Sahina.
-Ooo super.Dobra lecę się przebrac i Tobie też radzę.
-No idę,idę.Pokaż co kupiłaś.
-Nieee,zaraz się dowiesz.-my tak gadamy a oni juz się poszli ubrac.No nic.Nie tracę czasu i poleciałam na górę z moimi torbami.Zrobiłam makijaż i włozyłam moje ubrania.Z tego co widziałam Robert ubiera to.Wyszłam z łazienki i od razu zastałam Roberta.
-Jezu...Ale...Ty wyglądasz...zajebiście!Muwiłaś,ze nie lubisz takich miniówek.!
-No,ale...Ty lubisz.
-Nie?!Załozyłaś ją dla mnie?
-No dla Ciebie,dla Ciebie.
-Jesteś najwspanialszą kobietą jaką w życiu poznałem.A teraz wyglądasz tak seksownie,ze nie wiem ile wytrzymam patrząc sie tylko na Ciebie-No tak.Założyc dla faceta sukienkę zakrywającą tylko tyłek i już jest mój.
-Hahaha będziesz musiał wytrzymac.Chodźmy juz bo jest taksówka.-Złapaliśmy się na ręcę i niemal zbiegliśmy po schodach.Przy drzwiach stali,znaczy całowali się ojtek i Marina.Gdy nas zobaczyli udali się w strone drzwi,my zrobiliśmy to samo.Zamknęłam drzwi i wsiadłam do taksówki.Jechaliśmy w ciszy.Tylko ja trzymałam w ręku ciągle mojego iPhone'a i pisałam z Kają.Gdy dojechalismy wrzuciłam telefon do torby i weszłam z wszystkimi do lokalu.Paparazzi juz byli.Ale na szczęście porobili kilka zdjęc i wyszli.Może zrozumieli,że potrzenujemy trochę prywatności,bo Wojtek z Mariną jutro w nocy wylatują do Londynu.Chłopaki od razu udali się do baru.My także tam poszłyśmy i zamówiłyśmy po drinku.Po wypiciu procentowego napoju postanowiliśmy iśc na parkiet.Robert świetnie tańczy.Nie wytrzymam z tym debilem,złapał mnie za tyłek.Jak jakis zboczony.Chyba mówił prawdę,ze nie wytrzyma.Chyba nie będę się już tak dla niego ubierac,bo ludzie pomślą,że jest walnięty.I tak spędziliśmy resztę wieczoru.Tańczyliśmy,trochę piliśmy.Ale nie aż tak,ze byliśmy bardzo upici.Jak normalni ludzie.Wrócilismy do domu około 1.Poslzismy do swojej sypialni,Wojtek i Marina do gościnnego,nie wiem co robili,bo od razu zasnęłam w umięśnionych ramionach mojego faceta.
*****
Następnego dnia:
Obudziłam się zapewne pierwsza.Nigdy nie spałam długo.Odliczam juz dni do rocpoczęcia moich drugich studiów.Zostały 4 dni.Poszłam do łazienki wziąśc przysznic.Ubrałam to.Zeszłam na dół robic śniadanie.Przestraszyłam sie bo w salonie siedział....
========================================================================
Hej,hej Borussen.Przepraszam,że dopiero teraz dodaje rozdział,ale miałam cały tydzień zajęty.Mega sie cieszę z zwyciestwa z Marsylią dzisiaj trochę gorzej,ale Piszczek strzelił z czego bardzo,bardzo się cieszę.W czwartek byłam na wycieczce w Warszawie i znowu (albo dopiero XD) widziałam nasz narodowy.Mega wrażenia,zdjecia są.Świetny był ten tydzień.A właśnie!Wiecie kto dziś obchodzi swoje urodziny?^^ Pewnie wiecie xD Kuba Błaszczykowki <3 Więc Kuba,wszystkiego najlepszego,zdrowia,szczęścia.Mało kntuzji kochany.Duzo goli.Żebyś miał duzo radości z córki,żony i Borussi.Oczywiście zwycięstw w Kadrze,Euro 2016 i wszyskiego czego sobie zapragniesz.Pamietaj,że Twoi fani są zawsze przy tobie,na dobre i na złe.Prawda Borussen?Moim ulubionym piłkarzem jest właśnie Kuba,nie tylko ze względu na piłkarza.Szanuję go i cenię za to co przeżył.JEst teraz gwiazdą futbolu.JEst dla mnie autorytetem.A Waszym ulubionym piłkarzem jest...?Pochwalcie sie w komentarzach.Aaa i jak podoba się Wam trochę nowy wygląd bloga?Trzymjacie sie kochane.Paaa,pozdrawiam,buziaki <3 ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz