Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 września 2013

Rozdział 14

                                                        Rozdział 14

Rano obudziliśmy się o 9....
-Czes kochanie...Jak się spało?
-Hej Robert,świetnie.Cyba musimy się zacząc pakowac bo o 14 mamy samolot do Polski....Kuba mi wczoraj przypomniał,ze od jutra macie zgrupowanie i dzisiaj lecimy.Masz jeszcze to spotkanie z fanami..
-A faktycznie!!Widzisz?Co ja bym bez ciebie zrobił?Dobra,to idę sie ubrac i skoczę do sklepu po świerze bułki.
-Okej.Dzięki,kochany jesteś!!
-Wiem przecież...
Robert poszedł,a ja wykorzystując to trochę weszłam na facebooka żeby zobaczyc co dzieje sie w tym świecie.I co?Lewy dodawał jakieś foty nasze,ja też coś wrzuciłam i miałam mase wiadomości od znajomych,którzy nie wiedzieli dokładnie kim dla mnie jest Robert Lewandowski...W niemieckiej prasie piszą,ale nie wiem czy w Polsce to się rozniosło.Kazdy pytał  "kim jest dla ciebie Lewy?",albo "To Ty go znasz?Ja chce autograf"....I wiele innych,napisałam tylko niektórym,którzy na to zasługują ze razem jesteśmy i się wylogowałam.Weszłam na skype i była Kaja,nie zdążyłam nacisnąc zielonej słuchawki,bo moja przyjaciółka już to zrobiła,a ja szybko odebrałam.
-Hej Ewela,co u Ciebie??Lecisz na zgrupowanie?
-Hej kochana,jasne że lece,a Ty?
-No ja też,w końcu poplotkujemy,bo juz tesknię...
-No ja też...
-Ale nie lecimy tym samym samolotem,niestety
-A czemu??
-Bo Wojtka boli ząb i idziemy jeszcze do dentysty...haha
-No właśnie,co u Was?
-Wiesz,układa nam się..Jestem taka szczęśliwa.Wojtek tez chodzi szczęśliwy.No kochamy sie jak jacyś nastolatkowie,a u Was?Pogodziliscie się już?Pewnie w nocy sie godziliście,hahah.
-To super,ze jeteś taka szczęsliwa.Tak,pogodziliśmy się,nie umiem się na niego gniewac...W nocy też,hahah
Dobra kochana,ja idę się ubrac,bo Robert poszedł do sklepu i się pakujemy.Papa dozobaczenia w Warszawie.Kocham Cię siostrzyczko.
-No papa,ja Ciebie też..
Zeszłam na dół aby poszukac walizki,bo za cholere nie moge sobie przypomniec gdzie ona jest,ale wszedł Lewy i myślę ,żo on mi pomoże.
-Hej,kotek nie wiesz gdzie są nasze walizki?
-Wiem,mój roztrzepańcu...Są na górze w gościnnym.
-Aaaa,dzięki...To chodź spakujemy się,a potem zjemy śniadanie...
-Okej,to chodźmy na góre...
-Masz,weź to..Bo w tym wygladasz jeszcze bardziej przystojnie....
-Ale Ty weź tą bieliznę....Tą czarno czerwoną...
-Ha ha ha,jedziesz tam na mecz i na tym sie skup,a nie...
-Dobra,dobra..Przyjemne z pożytecznym..Ha ha
-Dobra ja mam wszystko,zjedzmy coś,przebieżmy się i będziemy mogli wychodzic.
-Okej,not o stawiam na kanapki..
-Tak,kanapiki,ale takie zdrowe..Dużo warzyw!
-Oj tam....Chodź tu do mnie muszę Cie ucałowac -ja do niego nie podeszłąm,ale za to on do mnie i złożył na moich ustach taki namietny pocałunek..
-Ho,ho tym mnie nie przekonasz...Dobra chodźmy bo się na samolot spóźnimy
Zrobiliśmy pyszne kanapki.Nawet nie weidziałam,ze można miec tyle zabawy przy robieniu zwykłych kanapek.Poszłam wziąśc prysznic,przebrac się w coś w czym mogę wyjśc do ludzi,zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy.Później Lewy się przebrał i bylismy juz gotowi do wyjścia.Na lotnisko dojechaliśy z lekkim opóźnieniem,bo były korki...Ale na samolot zdążylismy,Łukasz i Kuba z dziewczynami czekali na nas.
-Hej,co tak późno?Myślelismy juz,że cos się stało..-powiedział jakby z ulga Kuba.
-Sorry stary,ale pakowaliśmy się,korki i sorry..
-Dobra chodźcie gaduły,bo naprawde samolot bez nas odleci-powiedział pośpieszająco Łukasz
Weszlismy na pokład samolotu i zajelismy miejsca tj.Ja z Lewym,(kabyny były dwuosobowe),Kuba z Agatą i Łukasz z Ewką...Oczywiście na początku stewardessa powiedziała jak mamy sie zachowac a trakcie lotu i kazała zapiąc pas,ja zawsze miałam dziwne lęki przy startowaniu i lądowaniu,złapałam więc Roberta za rękę.
-Ej,czyzbyś sie bała?
-No troszkę,zawsze tak mam przy startowaniu i lądowaniu.
-Nie bój się,ze mną jeesteś bezpieczna,zawsze!Uratuje Cię zawsze nawet kosztem własnego zycia..
-Wiem Robert,wiem...Czuje sie przy Tobie cholernie bezpiecznie (czy dziewczyna powinna mówic takie rzeczy facetowi?No nie wiem,nie wiem...)
-I tak ma zostac.-pocałował mnie w czoło a ja oparłam głowe na jego ramieniu,tak w tej ozycji czułam się najlepiej...
-Wiesz co Robert?Jak będziemy w Warszawie to muszę sobie kupic buty i wgl całe ubranie na rozpoczęcie tych moich studiów..
-No okej,razem idziemy?Bo przydałby mi się jakiś nowy garniak,bo po zgrupowaniu idziemy na ślub i wesele do Mario.
-No to swietnie...Może jutro?Po tym Twoim spotkaniu z fanami.A swoją drogą nie mówiłeś mi o tym,ze Mario się żeni.Ale super,to ja muszę sobie jeszcze kupic sukienke i buty na wesele.
-No bo zapomniałem....-rozmawialiśmy jescze tak przez chwile aż do momentu,w którym odpłynęłam.Śniło mi się,ze właśnie była katastrofa samolotu..Płakałam...Już mieliśmy się rozstac,ja miałam zginac i mój ukochany też,ale trzymaliśmy się nadal za ręce i tylko dzięki temu trzymaniu ja nadal zyję...Lewy tak jak obiecał,zawsze mnie uratuje...
-Ej Ewelina!!Wstawaj!Wylądowaliśmy!Halo...
-Co,co??
-Nic śpiochu,jesteśmy w Warszawie!
-Aaaa,dobra chodźmy bo prawie wszyscy wyszli,łącznie z Kubą i reszta!
Wyszliśmy i zadzwonilismy po taksówkę,któa dowiezie nas do hotelu,w którym już na nas czekają....Chłopaki z tego co słyszłam to nie moga doczekac się na spotkanie z Wasylem,ja jeszcze kadry nie znam,ale mam nadzieje,ze mnie polubią.Czekaliśmy i po 15 minutach przyjechałą po nas taksówka.Zapakowaliśmy się i pojechaliśmy.W Warszawie jak to w Warszawie.Stolica=korki...Ale po 40 minutach bylismy i ku moim oczom czekała na nas cała kadra z trenerem na czele,wysiedliśmy i poszliśmy się przywitac.
-Witam moją gwiazdę!Cześc Robert-przywitał sie trener
-No właśnie,Robercik weź snicersa bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyc!-Powiedział z usmiechem Wasyl i wszyscy zaczęli się śmiac,oprócz Lewego oczywiście.
-No przedstwa nam swoją wybranke-powiedział trener,
-Tak wiec to jest moja kochana,miła,ładna,wspaniała....-przerwałam mu
-Jestem Ewelina.
-Ej!Ja nie dokończyłem!
-Ale ja zrobiłam to za Ciebie kochanie.
-Ohoho,wiedzę Lewusku,ze się juz nie rządzisz?-Zaśmiał się Tytoń.
-No jak widzisz,nie.Dobra to,który to nasz pokuj?
-309.Klucz w recepcji,a my widzimy się na bankiecie zapoznawczym o 20.A i chłopaki macie byc w garniturach bo będzie główny prezes!
-No,ale mam nadzieje,ze on będzie tylko na troche,bo mamy zamiar się upic-zaśmiał sie MArcin.Tak,tak Wasyl i te jego żarty.
-Dobra,pa do potem-pożegnalismy sie i wzięlśmy klucz od miłej recepcjonistki po czym weszlismy do pieknego pokoju.
-Ohh wreszcie.Idę wziąśc prysznic.
-Okej,to ja po tobie.
-Dobrze,a i Lewy jak myślisz w co się ubrac?Krótka sukienka czy długa?Dziewczyny zakładają krótkie,ale ja nie wiem czy wypada tak?
-Jasne,ze wypada.Ty w krótkich najlepiej wyglądasz.Weź ten prysznic i wybierzemy coś.Będę pomocny jak facet i przyjaciółka w jednym
-Haha dziekuję kochanie.-Wziełam szybki prysznic i zaczełam wybieranie sukienki.
-Może ta?
-Nie,Robert za krótka!
-No to...ta?
-Oooo ta jest genialna.Dzięki kotek.A Ty w czym idziesz?
-W tym czego nie lubie,w garniaku....
-Ale przystojnie wyglądasz!Dobra robię makijaż,fryzure i lecimy.
-Okej,ja juz jestem gotowy.
-Ja też.Świetnie wyglądasz.
-Wow,Ewelina Ty wyglądasz...Pięknie!
-Dobra,dobra..Chodźmy.-I wyszlismy.Na sali bankietowej byliśmy po krótkiej chwili,byli już chyba prawie wszyscy,a my jak zwykle na końcu,ale cóż.Ostatni będą pierwszymi.Wszyscy tańczyliśmy i bawilismy się świetnie,a kiedy prezes wyszedł to już się zaczęłó.Chłopaki pili i pili,ale mój Robert nie pił dużo..Może 1 drinka i to mu wystarczyło.Niby tańczylismy razem,ale pod koniec Robert zaczął tańczyc z jakąś tam córką prezesa czy coś.Było mi orzykro,bo zostawił mnie,a sam poszedł tańczyc z jakąś laską.Tak,byłam zazdrosna,ale która dziewczyna by nie była?!Mój facet ma mnie w tym momencie gdzieś,siedze sama i sie patrzę jak ona tańczy.I jeszcze ta cała Aśka nie żałuje sobie i nawet zaczyna się do niegu wtulac.Lewy odpycha ją,ale nadal tańczą razem.Mam juz tego dosyc,wychodzę.I jak pomyślałam tak zrobiłam,uciekłam.Grzesiek Krychowiak wybiegł za mną.
-Ej Ewelina co sie stało?
-Nie..nic-chciałam to ukryc,ale znowu ich zobaczyłam i po policzku spłynęła mi łza.
-Jak to nic?Przecież płaczesz?Powiedz,mi mozesz zaufac...
-Widzisz?Robert się świetnie bawi,więc po co ja tu?
-A ze mną byś nie zatańczyła?Nie płacz,upił się.
-Dzięki Grzesiek,ale ja juz wracam do pokoju.Pa.Dziękuje Ci jeszcze raz-dałąm mu buziaka w policzek i pobiegłam do pokoju.Poszłam wziąśc prysznic i przebrałąm się w coś luźnego.Nie wiem,moze on powinien byc właśnie z taką córką prezesa,a nie z normalną dziewczyną?Kurde,moze on mnie tak mocno nie kocha jak zapewniał?Nie no nie mógł by tak!
Tymczasem u Lewego:
-Robert!Co Ty wyprawiasz!?
-Jak co?Tańczę z Asią,a co?
-A guwno!A Ewelina?
-O kuźwa,gdzie ona jest?-Robert rozgladał się po całej sali
-W dupie!Poszła do pokoju,zapłakana!
-Kurwa mac..Zapomniałem.
-No widze,że zapomniałes.Idź do pokoju,tam jest!
-Dobra,dzięki Grzesiek!
-Ej,a ja?
-Nic,Lewy ma ważniejsze sprawy-Pobieglem do pokoju.Cholera jasne co ja robie?!Mam piękną,kochającą dziewczyne,a tańcze z jakąś córką prezesa?W dupe!Wbiegłem do pokoju,a tam moja Ewelina na łóżku płacząca do poduszki w słuchawkach.Co ja zrobiłem?!
-Ewelina,kochanie.Przepraszam!
-Zostaw mnie!Nie dotykaj!
-Ale kotek....
-Teraz to,ale kotek,a przd chwilą to co było?!Moze wolisz Aśke?!
-PRzepraszam..To ten alkohol..Ja wiem,ze nie powinienem....Kocham Cię!
-Świetnie,ze mnie kochasz,ale moze jednak potrzebujesz kobiety takiej jak Aśka,która bedzie Ci gotowac,sprzątac,prasowac?!A nie takiej zwykłej dziewczyny jak ja?
-Co Ty wygadujesz?!Kocham Ciebie i tylko Ciebie!
-Ale obściskujesz się z Aśką!Pa,wychodze!
-Gdzie idziesz??I kiedy wrócisz?
-Co Cie to kurwa obchodzi?!Jak wróce to będę!
-Proszę Cię nie wychodź!-stanąłem jej w drzwiach.
-Daj mi spokuj,jutro pogadamy,moze.Jak wytrzeźwiejesz!
-Błagam!
-Pa!
Ewelina:
Wyszłam chociaż serce mówiło mi żebym została.Mimowolnie płakałam.Kochałam go,ale...Poszłam do Kai i Wojtka,zapukałam i czekałam na "proszę",albo jak ktoś podejdzie do drzwi.
-Oooo,Ewelina?Co się stało?Wchodź!-drzwi otworzył mi Wojtek.
-Wojtek..Jest Kaja?
-Tak bierze prysznic.Zaraz wyjdzie.Co sie stało?
-Lewy....No bo na tym bankiecie tańczył i tulił się do tej Aśki..Wojtek,co ja mam robic??-wtedy juz rozpłakałam się na maksa.
-Przedewszystkim nie płakac!
-O hej!Co,co się stało?
-Robert tańczył i obściskiwał się z Aśką..-powiedział Wojtek
-Chodź tu kochana,nie płacz.Będzie dobrze...Wojtek pójdzie porozmawiac z Robertem,ale nie płacz.Masz tu chusteczki i napij się wody.
Robert:
Kurde co ja zrobiłem?!JAkim jestem debilem.Dobra wezme prysznic i sie ogarnena jutro...Już miaem wejsc do łazienki,ale rozległo się pukanie do drzwi.Myślałem,ze to Ewelina,ale niestety..W drzwiach stał mój przyjaciel Wojtek.
-A to Ty?Wchodź....
-Słyszałem co ześ zrobił i przyznam,ze przegiołeś stary,przegiołeś!Kurwa no co ci odwaliło?!
-Nie wiem Wojtek,sam tego nie wiem....
-I co masz zamiar zrobic?
-No chyba pogadac z Eweliną i ją przeprosic.Ale jutro,muzę wytrzeźwiec.
-Kuźwa,ona przyszła do nas cała zapłakana i roztrzęsiona....
-Jak ja bym chciał ją teraz przytulic,przeprosic,pocałowac..Ale ze mnie dupek!
-No przyznam ci racje!Dupek z Ciebie!
-Dzięki Wojtek.I dzieki,ze dałeś mi kopa.Idę się myc.Czekasz czy idziesz?
-Idę,zmęczony jestem!Do jutra.Wymyśl coś zeby ja przeprosic.
-Nara,do sniadania...
Umyłem sie,przebrałem w pidżamę i poożyłem spac.Długo nie mogłem zasnąc,myślałem o tym jak najważniejsza dla mnie osoba teraz cierpi i to przez kogo?Przezemnie!W końcu zasnąłem...
Ewelina:
-Dzięki,kochana jesteś!Na Ciebie zawsze moge liczyc.A pamiętasz jak jeszcze 2 miesiace temu wzdychałyśmy na piłkarzy?I mówiłam ci jaki to ten Lewandowski jest poszkodowany bo go dziewczyna rzuciła.A on okazał sie zkończonym dupkiem!
-Kochana moze idź spac co?Odpoczniesz?Bo jutro musiecie pogadac..Ja wiem,ze Ty go kochasz.
-Masz racje,a moge u Was zostac na noc?
-No jasne,ze tak!Chodź położysz sie.
-Dzięki.-Usnęłam od razu.
Kaia:
-Oooo Wojtek i co??
-No pogadałem z nim i żałuje,widze to..Chyba ona po prostu sie upił i to dlatego.A Ewka śpi?
-Tak położyła sie i od razu usneła.Mam nadzieje,ze sie pogodzą,bo ona też go kocha.
-No na pewno.Dobra chodźmy spac,bo jutro trzeba wstac!
-No chodźmy....Dobranoc
========================================================================
Hej,Co u Was?JAk podoba sie rozdział?Mieszam,mieszam w tym ich związku,ale no...A Wy jak sądzicie,bedą razem czy nie?Dobra,zostawiam Wam rozdział do oceny i uciekam.Do następnego!Aaa i co myslicie o tym,ze Lewy przechodzi (chyba) do Bayernu?Ja nie jestem zbytnio zadowolona,bo kocham Borussie i nie wyobrażam sobie jej bez Roberta,ale cóż niehc się chłpoak rozwija.PAmietajcie,ze komentując to,motywujecie mnie.Paa <33 
















2 komentarze:

  1. Boski rozdział naprawdę super. Czekam na kolejny mam nadzieję, że szybko dodasz nowy bo nie mogę się już doczekać.
    Zapraszam do siebie i Pozdrawiam,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się szybko,ale szkoła....Strasznie dużo zadają a to 1 klasa gim,no to trzeba się pokazac od dobrej strony.Dzięki,pozdrawiam :)

      Usuń