Rozdział 11
Nie wierzyłam! Stała tam moja starsza o 2 lata siostra.Nie odzywamy się do siebie od 3 lat.Stara historia,ale wciąż boli.Robert zauważył,że posmutniałam.
-Coś się stało?
-Nieee...nic
-Czemu tak patrzysz na tą dziewczynę?Znasz ją?
-Tak jak by....No okej,to jest moja siostra.
-To czemu się nie przywitasz?
-Bo jej nie nawidzę!-Uciekłam,płacząc przy tym.Nie patrzyłam gdzie biegnę.Wiem tylko,że Robert wołał mnie,ale ja nie przestawałam biec.W końcu dobiegłam do miejsca gdzie nie było nikogo.Oparłam się o ścianę i osunęłam na ziemię..Po chwili zobaczyłam Lewego.
-Kotek,co się stało?-podszedł do mnie i przytulił mocno,a ja płakałam,dalej płakałam.
-Ja jej nie chcę po prostu znac!Rozumiesz?Nie chce!!
-A powiesz mi co się stało?
-A mozemy później o tym pogadac?Bo nie mam na razie na to siły.Kiedy wracamy do Dortmundu?
-Jasne powiesz mi jak będziesz gotowa,pojedziemy po śniadaniu.
-Wiesz co?Kocham Cię,pobiegłeś za mną chociaż nie musiałeś,nie naciskasz na mnie,tylko czekasz aż będę gotowa i sama Ci o tym powiem.Jesteś mężczyzną moich marzeń.Nie zmieniaj się nigdy.Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.Chcę miec z Tobą dzieci,chę byc przy Tobie aż do końca mojego życia,chcę dzielic się z Tobą moim szczęsciem,chcę Ciebie wsperac w trudnych dla Ciebie chwilach i cieszyc się z Twoich sukcesów.
-Kurde kochanie,nawet nie wiesz jak sie cieszę,że mi to powiedziałaś.Dało mi to takiego powera.Ja też chcę tego wszystkiego co Ty chcesz.Kocham Cię i będę kochał zawsze.Dziękuję Ci,ze jesteś.-Po skończeniu tych słów zaczął mnie całowac.
-Kotek później,wracajmy już do domu,bo Twoja mama się pewnie o nas niepokoji.
-Jasne,wracajmy.Trzymam Cie za słowo,ze później dokończymy,haha.
-Dobrze juz,dobrze.Chodźmy.
Wracalismy powoli,już nie biegliśmy.Po kilku minutach na drodze stanęła Majka.
-O cześc siostra,widzę,że nie źle się ustawiłaś!Hah,na ile masz tego kolesia?Dopóki nie spełni twoich zachcianek,tak?
-O co Ci chodzi,co?Widzisz,że znalazłam mężczyznę,którego kocham i co?Chcesz to zniszczyc?Daj spokój,bo i tak Ci się to nie uda!Kocham Roberta,a on mnie i tak zostanie do końca życia.
-Taaa,jasne.Jakoś on tak o tym nie mówi.
-Wiesz co?Nie znam Cie,wiem tylko,że musiałaś zrobic coś okropnego Ewelinie,ale przestań się pogrążac.My się KOCHAMY,rozumiesz??Czy mam przeliterowac?Zejdź nam z drogi!Nara...
I odeszliśmy.Robert zachował się jak prawdziwy mężczyzna.Z każdym kolejnym dniem przekonywałam się jaki on naprawdę jest.Nie tak jak mówią w TV.On jest inny.I za to go kocham.Potrafi zachowac się w każdej sytuacji.
-Dziękuję Ci,nie poradziłabym sobie z nią sama.
-Oj,no co ty?Myślisz,ze pozwoliłbym aby jakaś dziewczyna,która nazywa się twoją siostrą,będzie Ciebie,a właściwie nas tak poniżac?Po moim trupie!
-Jesteś wspaniały!
-No wiem...W końcu nie tak bezpodstawnie mówią na mnie BOSKI LEWANDOWSKI.!
-Ahh ty mój Boski,Ty i ta Twoja skromnośc...-Juz mieliśmy się pocałowac,gdy zadzwonił telefon Lewego.
Chciałam odejśc,żeby mu nie przeszkadzac,ale on złapał mnie za rękę i przyciągnął,a w jego oczach widziałam:"Nie odchodź,nie mam przed Tobą tajemnic".Jeszcze żaden chłopak nie traktował mnie w taki sposób.Poczułam się naprawdę wyjątkowa.Po chwili Robert skończył rozmowę.
-Dzwonił mój menadżer i prosił abym (tzn.jak ja to i Ty)przyjechał wcześniej na zgrupowanie do Warszawy,bo będę miął spotkanie z fanami.
-Oooo,to świetny pomysł.Jak byłam Twoją fanką (największą),to marzyłam żeby znaleźc się na takim spotkaniu z Tobą.
-Nic straconego.
-Ha,ha,ha...Teraz to ja mam ciągle spotkanie z fanami misiek.Dobra wracamy.
-Skarbie,czy ty masz iPhone?
-No mam,tego co Ty..Tylko ładniejszego, bo białego :P
-Oj tam.Mam dla Ciebie prezent.Na razie takie,ale jak będziesz chciała to załątwie Ci też ze zdjęciem.
-Ha ha ha ha ha.Kochany jesteś.Dziękuję.Kocham Cię.-No i w końcu się pocałowaliśmy.Żadna siostra i żaden telefon nam w tym nie przeszkodzili.Po chwili jednak się opamiętaliśmy i wróciliśmy do domu.
-Cześc mamo,jestesmy.
-Cześc kochani,chodźcie śniadanie na stole.
-Dzień dobry,Iwonko.
-No siadajcie i zajadajcie.Jak udał się wczorajszy wieczór.Bo ubrań nie posprzątaliście...hihi
-Mamoo....Proszę Cię..
-Oj Robercik nie przesadzaj,Twoja mama zartuje.
-Okej..Mamuś my zaraz jedziemy.Tylko się przebieżemy.Jeszcze się spotkamy bo za 2 tygodnie przyjeżdząm na zgrupowanie.
-No dobrze,dobrze.Ale ja nie dam rady byc na meczu,bo jestem umuwiona...
-Ooo,a z kim?Jeśli można wiedziec?
-Z mojim kolegą z podstawówki.
-To fajnie.
-To ja idę sie przebrac.,.
-Ewelina,kochanie czekaj ja też idę.
-No to chodź kotek.Założyłam strój odpowiedni do dzisiejszej pogody.Bo właśnie się zachmurzyło i pada.Zrobiłam lekki makijaż oczu i pomalowałam paznokcie.
-Pięknie wyglądasz-Lewy miał na sobie czarne rurki,granatową bluze i czarne converse.
-Dziękuje,jedziemy?
-Tak,chodźmy się pożegnac.Mamo jedziemy.
-Przygotowałam dla Was konfitury.
-Dziękujemy.
-Pa Robert,masz.Pa Ewelinko,mam nadzieje,że zobaczymy się niedługo.
-Też mam taką nadzieję,do widzenia Iwono.-I wyszliśmy,po czym wsiedliśmy do auta.
-Wiesz co Robert?Masz świetną mamę.
-Dziękuje kochanie.Może pośpiewamy?
-Świetnie.
-\Co powiesz na Ewe Farną-Znak?
-Super,uwielbiam tę piosenkę.
-No,świetna jest.
Śpiewaliśmy i tą i inne piosenki i znów przerwał nam dzwonek telefonu Lewego.
-Skarbie,sprawdzisz kto dzwoni?
-Yyy,Kuba.Masz.
-Tak,Kuba.
-Cześc stary,mam pytanie.
-No to pytaj.
-Co robicie dzisiaj wieczorem?
-Czekaj zapytam..(-Ewelina,co robimy wieczorem?-Chyba nic..)Nic nie robimy,a co?
-Moglibyście się zaopiekowac Oliwką?
-Jasne,tym skarbem zawsze.O której?
-Jak będziecie o 17:30,będzie super.My wrócimy około 22-23.Wiesz romantyczna kolacja i te sprawy.
-Okej to dozoba.\
-Dzięki,nara.
-I co chciał Kuba?
-Żebyśmy się wieczorem Oliwką zaopiekowali.Dobrze,że się zgodziłem?
-Jasne,super.-JA po chwili niestety zasnełam.Robert obudził mnie po domem.Wysiedliśmy z auta i usaliśmy się do domu.Była godzina 16.
-Robert,to teraz Ty idź weź prysznic,a ja pójdę do kuchni i zrobie nam coś do jedzenia.
-Okej idę do łazienki,będę za 15 minut.-I rzeczywiście po 15 minutach Robert był juz na dole,w jeansach,bez bluzki.\
-Kochanie,gdzie masz bluzkę?
-A założe przed wyjściem.Co jemy?Bo jestem głodny jak wilk.
-Zapiekankę.
-Wow,myślałem,że będziesz brała tylko zdrową żywnośc.
-Oj nie martw się,jest tu dużo warzyw,a jescze będę Cię katowac zdrowym jedzeniem....haha
-Mmm pyszne,nie wiedziałem,że tak świetnie gotujesz.-Po kilku minutach nic juz nie było na stole.Zegarek wskazywał 16:10,więc poszłam się przebrac.
-Jestem gotowa.Jedziemy?
-Chwila,skarbie teraz ja idę jescze.
-Okej.
-Idę się przebrac i zaraz będę.
-Dobra,czekam w aucie.
-Ok.
-Jestem,jedźemy.Sorki,ze czekałaś piękna.
-Spoko przystojniaku.-Po ok.20 minutach byliśmy już po domem państwa Błaszczykowskich.
-Hej Wam,dzieki,ze zgodziliscie się przyjechac.
-Hej Kubuś-podeszłam do niego i przytuliłam na powitanie -Gdzie Agata?
-A zaraz zejdzie.
-Ej,koniec tego przytulania,bo będe zazdrosny.
-Oj misiu,bardzo smieszne.-Nagle do przedpokoju wparowała Oliwia.
-Ceśc wujku Lobercie i....
-Ciosiu Ewelino-podpowiedziałam małej,która mnie jeszcze nie znała i podeszłam do niej się przywitac.Olcia była przecudowna od razu się do mnie przytuliła i chyba polubiła.I powiedziała od nowa.
-Ceśc wujku Lobercie i ciociu Ewelino...
-Czesc księżniczko-Robert również podszedł do małej i przywitał się.I z góry zeszła również Agata.
-Cześc kochani.Co u Was?
-Hej Aga,a u nas po staremu.Byliśmy dzisiaj u Roberta mamy,ale moze innym razem pogadamy,a teraz leccie.
-No masz racje,jak by Oliwka zglodniała...
-Damy radę,paaa.
-Olcia,powiedz pa pa rodzicą-wziąłam na ręce Oliwię.
-Pa Pa mamusiu i tatusiu.
-Paa skarbie-i drzwi się zamknęły.
-To co robimy dziewczyny?
-Bajeckę!Bajeckę.
-No,Robert idź szukaj bajeczki.
-A jaką bajeczke życzy sobie moja księżniczka?
-Kubusia Puchatka.
-No to ja idę po bajkę,a wy moze po soczek?Czekam na Was w salonie.
-Świetny pomysł,chodź Oliwcia.
-Ciociu,jesem głodna-powiedziała mała w kuchni.
-Głodna?A na co masz ochotę?
-Naleśniki!
-Dobra,to chodź. Obejrzysz bajke z wujkiem,a ja zrobie dla Was naleśniki.Okej?
-Tak.
-Robert,obejrzyjcie bajkę,a ja idę zrobic naleśniki,bo Oliwka zgłodniała.
-Pomóc Ci w czymś?
-Nie,dzięki.Oglądajcie sobie bajkę.-Poszłam do kuchni,po kilku minutach już wiedziałam co,gdzie jest.Zrobiłam pyszne naleśniki i zawołałam Roberta i małą.
-Gotowe,Smacznego.
-Mmm pycha kochanie.
-Supel ciocia.
-Ciesze się,że Wam smakowało.A ja teraz pójdę Oliwkę umyc i położy sie spac.
-Dobze ciociu.
-No to my idziemy na górę do łazienki a ty kotku pozmywaj.
-Sie robi szefowo.
Wsadziłam Oliwię do wanny z ciepłą wodą i zaczęłam ją myc.Trochę się jeszcze po pluskała w wodzie i wyciągnęłam ją z wanny,wytarłam jej ręczniczkiem i ubrałam w pizamkę. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do jej pokoiku po czym położyłam w łożeczku. Przeczytałam jej może 3 strony książeczki i usnęła.Patrzyłam na nią jeszcze przez chwilę,bo tak słodko spała i wyszłam z pokoju,zamykając przy tym po cichu drzwi żeby jej nie obudzic.Po czym zeszłam do Roberta na dół.Idąc korytarzem spojrzałam na zegar,który wskazywał 21.
-Jestem,zasnęła.
-Świetnie,to co mamy czas dla siebie?
-Tak,obejrzymy jakąś komedię?
-Świetny pomysł.
-No to włączaj.
-Yyyy,moze byc ta?
-Jasne,chodź tu obok mnie.-Oglądaliśmy film i było przy tym dużo śmiechu,ale mała się nie obudziła.Była już 23,wiec nie długo powinni byc.Przytuliłam się do Roberta i w ciszy zaczeliśmy rozmawiac.
-Wiesz co?Nie wiedziałam,że masz taki dobry kontakt z dziecmi.
-No to już wiesz.Nie mogę się doczekac naszych szkrabów.Małych Lewandowskich.
-No ja też,ale zaraz moze to będzie dziewczynka!?
-Już dobrze-Robert zaczął mnie całowac,a ja odwzajemniałam jego pocałunki.Nawet nie zauważyliśmy jak Kuba i Agata weszli.
-Khmmm,nie chcemy przeszkadzac,ale już jesteśmy-powiedział Kuba
-Nie nic nie szkodzi.No to co do jutra na treningu?Pa
-Tak do jutra i dziękujemy Wam.
-Nie ma za co.Wiesz Aga zawsze do usług.Robert świetnie zajmuje się dziecmi,a mnie Oliwka chyba polubiła.Pa
-To super.Pa
-Pa Dobranoc,chociaż nie wiem czy dobranoc czy...-Zaśmiał się Kuba.
-Jak Ci w łeb przywale.
-Jak dzieci,dobra Robert chodź idziemy.I wyszliśmy.
-Hahaha,głupio wyszło ale cóż.Po kilku minutach byliśmy już pod naszym domem.Robert wniósł mnie na ręcach i całowaliśmy sie cały czas.W korytarzu leżały nasze ubrania,a my znaleźliśmy się w sypialni.Ciągle się całując.
-Kocham cię Ewelinka.
-Ja Ciebie też.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Mamy 11 rozdział.I jak Wam sie podoba?Teraz będę rzadziej dodawała rozdziały.Będę się starała jak najczęściej,ale wiecie...Szkoła i te sprawy.A teraz idę do 1 kl. gim. więc wiecie.Mase spraw,nowa klasa i wgl.Mam nadzieje,że ten rozdział się podoba?Ja nie chcę do szkoły!!A wy??Skończy się już wstawanie "Rano" o 13 chodzenie spac o 3,czasem i wgl WOLNOŚC.No,ale szukajmy plusów.Mecz Polska-Czarnogóra.Boże Narodzenie "niedługo".Jakoś damy rade te 10 miecięcy.Paa
CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz