Łączna liczba wyświetleń

sobota, 21 września 2013

Rozdział 13

                                                                 Rozdział 13
Przed drzwiami stała jakaś zapłakana kobieta,podeszlismy wiec do niej.
-Robert,pamietasz mnie?Jestem mamą Mai,wiem,ze ona cię bardzo skrzywdziła,ale ona teraz jest w szpitalu w cieżkim stanie i lekarze nie daję jej dużych szans na przeżycie i chciałaby się z Tobą zobaczyc.
Nie wiem kim była ta cała Majka,ale wiem,że bardzo skrzywdziła Roberta i nie wyobrażam sobie,nawet jeżeli jest w poważnym stanie aby Robert ja odwiedził.Ja może jestem trochę egoistką,ale niestety mam jakieś zasady.
-Dobrze,proszę wejśc ja przebiore się w coś luźniejszego i możemy jechac.
-Dziękuje.
CO??Jak to możemy jechac?Ona go tak skrzywdziła,zrobiła z niego kompletne 0,a teraz po prostu do niej jedzie?Lewy wszedł na górę,a ja za nim.Weszłam do pokoju a on był w samych bokserkac i szukał czegos do ubrania.
-Robert,co ty wyprawiasz?_prawie wykrzyczłam
-Jak to co?Przebieram się.I jadę do Majki.
-Słucham?Po tym co ona ci zrobiła?Normalny jesteś?
-Kuźwa,Ewelina ona umiera!!
-Rozumiem to,ale jest 11 w nocy,nie możesz isc jutro rano?Ja pieprze czy to jest najważniejsze?Rano też jest dzień.
-Nie,nie mogę!
-Aha,czyli moje zdanie już sie w ogóle nie liczy?!
-Liczy,liczy,ale ja muszę naprawdę isc.!
-A to idź w cholerę!
-Przepraszam,będę za godzinę....-podszedł do mnie i chciała pocałowac,ale ja go odepchnęłam,nie miałam już na to siły.Może przesadzam,alr nie chodzi o to no bo niech się pożegna,ale może z czystej uprzejmości zapytać co ja o tym sądzę?Jeżeli on wszystkie decyzje będzie podejmować w taki sposób to ja dziękuję.Zostałam sama w sypialni,alewy zszedł na dół i po ccwili usłyszałam ja odpala samochód.Poszłam się umyc,załozyłam coś luźnego i poszłam spać,przynajmniej miałam taki zamiar,ale nie mogłam zasnąć więc wzięłam telefon,słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.Zaczęłam od Bednarka-Cisza.Lubiłam tak czasem słuchać muzyki i myśleć,długo myśleć o życiu.
Robert:
Jechałem z mamą Majki w ciszy i zastanawiałem się o co chodzi Ewelinie?Ja jadę sie z nią tylko pożegnać.Po kilku minutach jazdy byliśmy juz w szpitalu i udaliśmy się na OIOM.
-Wejdź Robert,ona na Ciebie tam czeka.
Wszedłem i zobaczyłem moją byłą dziewczynę w naprawdę bardzo ciężkim stanie,była taka chuda i popodłanczana do różnych aparatur.
-Jesteś,bałam się,że nie przyjdziesz.
-Jestem,ale na chwilę.
-Słuchaj,wydaje się,że to są już moje ostatnie chwile,więc chciałam Cię za wszystko przprosic,za to co Ci zrobiłam......Nie myśl o mnie źle.A co u Ciebie?Mam nadzieję,że ułożyleś sobie życie i jesteś szczęśliwy?
-Tak mam dziewczynę i jestem szczęśliwy,a jak ty się czujesz?wybaczam Ci.....
-No nie będę klamac,źle,bardzo źle.Mam guza i umieram...
-Przykro mi...
-przepaszam pana,mus pan opuścić salę,bo pani Majka jest bardzo słaba i musi dużo odpoczywac.
-Dobrze już wychodzę.Trzymaj siMajka,pa..
-Cześć,życzę szczęścia...
Wyszedłem z sali i bez słowa udałem się do auta,nie wiedziałemo co chodz Ewelinie.Przecież ja pojechałem się tylko pożegnać z osbą z którą byłem kiedyś związany!Co ona by zrobiła na moim miejscu?Olałaby? Nawet nie zauważyłem,a byłem już pod domem.
Ewelina:
Może przesadzam?Nie,mógł chociaż zapytać co ja o tym sądzę,a nie od razu jecać.Myślałam i nagle usłyszałam,że wchodzi do domu.Zdjęlam więc słuchawki,wyłączłam muzyke i udawałam że śpie.Robert wszedł do sypialni,położyłsię na łóżku i poszedł spać,ja zrobiłam to samo bo byłam naprawdę zmęczona.Rano obudziłam się,a Robert jeszce spał.Poszłam wziąść prtsznic i się ubrać,po czm zeszłam na dół do kuchni i krzątał się tam Robert.
-Cześć Ewelina.
-Cześć-powiedziałam oschle.
Odechciało mi się śniadania,wzięłam więc jabłko i wyszłam.Zadzwonił mój telefon.
-Hej Ewela.
-No hej Kuba,co słychac?
-Mam pytanie,idziesz moze na trening z Robertem?
-Z Robertem nie,ale z Toba mogę isc,a co?
-Bo chciałem pogadac o Agacie/
-|No to ja właśnie wyszłam z domu.
-No to idź powoli w stronę stadionu,a ja już jadę.
-Ok
-Aaa i pokłóciliście sie z Robertem bo jakoś masz dziwny głos.
-Tak,pokłócilismy się ale pogadamy potem,pa czekam
-No pa.
Robert:
Wstałem i Eweliny już nie było obok mnie,ale  brała chyba prysznic bo słyszałem wodę w łazience.Postanowiłem,że zrobię jej śniadanie na przeprosiny.Zeszłem wiec do kuchni i po kilku minutach była tam rónież moja ukochana,chciałem coś powiedziec oprócz zwykłego "Cześc",ale ona wzięła jabłko i wyszła.Co ja mam zrobic?Wiem,wiem przeprosic,ale ja nie wiem czy mam za co.Ja tylko pojehcałem pożegnac się ze swoją byłą,co ona by zrobiła no moim miejscu?No nic za chwile miałem trening więc ubrałem się,wziąłem torbe i wyszedłem z domu.Wsiadłem do samochodu i włączyłem muzykę,wtedy zapominałem o wszystkich rzeczach,sprawach kłopotach.
Ewelina:
Juz po kilku chwilach zauważyłam samochód Błaszczykowskiego,zatrzymał się i ja szybko wsiadłam bo za nami jechał nastepny samochód,tak samochód Lewego,nasze spojrzenia się spotkały i w końcu wsiadłam do auta poganiana przez Kube.
-Hej,i co Aga powiedziała?Sorry,ze od razu pytam,ale mnie ciekawośc zżera.
-Spoko,wiec ona myśli,ze nie jest Ci już tak potrzebna,bo urodziła ci dziecko,gotuje obiady no i myślę że to przez to,że nie spędzacie ze soba juz tyle czasu jak dawniej,a kobiety potrzebują tego.
-Kurde ja ją kocham najmocniej jak moge nie wiem jak mogła tak pomyślec,no nic pogadam z nią i postaram się częściej ją gdzieś zabierac.Dziękuje jesteś prawdziwą przyjaciółką,w sumie to mogę Cię nazwac moją młodszą siostrą.
-Oj tak braciszku.
-No,a teraz opowiadaj co się tam u Was dzieje.?
-Wczoraj jak wróciliśmy do domu to przed drzwiami stała matka jego byłej i razem pojechali d tej całejMajki do szpitala.Nawet nie zapytał mnie co ja o tym myślę,a mieliśmy wszystkie decyzje podejmować razem. A on pry nabliższej okazji ma to w dupie,i ja ma się na sałe wiązać z męrzczyzną który nie ma zasad?Kocam go ale.....
-Pogadm z nim,nie martw się będzie okej,po jutrze lecim na zgrupowanie,wszystko się ułoży.
-Dzięki.
-Jesteśmy,to teraz ty idź na trybuny,a ja idę do szatni bo widzę że auto Roberta już jest.
-Okej to jescze raz dzięki i dozobaczenia.
Szłam na stadion i przechodziłam obok szatni w której siedzał sam Robert i wyglądał na przygnębionego,smutnego.Już miałam tam wejść,przytulić go,ale coś mnie zatrzymało.Poszłam dalej....
W szatni:
-Cześć Lewy.
-Siema.
-No i co odpieprzasz?Pogrzało Cię?Ona Cię kocha a ty co!?
-A co ciebie to kurwa obchodzi?Masz Agate?To się nią zajmij,a nie wpieprzasz się w moje sprawy!
-Obchodzi!Jesteście moimi przyjciółmi.!
-Tak?To powiedz geniuszu o co Jej chodzi?Co byście na moim miejscu zrobili?
-O to chodzi że umawialiście się,że będziecie wszystkie decyzje razem podejmować,a ty to od razu masz w dupue przy najbliższej okazji.O to Jej chodzi.
-A ty z kąd wiesz?
-Rozmawiałem z nią.
-To co mam ją przeprosić?
-No wypadałoby,ale teraz chodźmy na trening bo będziemy musieli biegać karne kułeczka.
Ewelina:
Siedziałam i zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam,może przesadziłam.Przecież ona moze umrzec.W tej chwili na murawę wbiegi Kuba i Robert.Spojrzał się w moją stronę i się śmiechnął,a ja....no uśmiechnęłam się,jak mozna nie uśmiechnąc się do niego?Przecież ma taki boski uśmiech...Trening skończył sie po 1,5h,posiedziałam jeszcze chwilę po bo zagadałam się z trenerem.Po chwili opuściłam stadion,sama.Długo się tą samotnościo nie nacieszyłam bo po chwili ktoś złapał mnie za biodra i przyciągną do siebie,był to Lewy.
-Zostaw.
-Czemu taka dla mnie jesteś?Przepraszam Cię,wiem,ze zrobiłem głupote.
-Ahhh wiesz?Ale to zrobiłeś,puśc mnie.
-Błagam cię Ewelina wybacz mi-uklękną przede mną i akurat chłopaki wychodzili.
-Robert,wariacie wstawaj!!
-A wybaczysz mi?
-Nie wiem,wstań!
-Ale wybaczysz mi?
-Tak wybaczę,kocham Cię.-Wstał i zaczęliśmy sie całowac na oczach wszystkich zawodników Borussi.
-Ja Ciebie tez kocham!!A teraz chodź jedziemy do domu i tam cie przeproszę.
-Ahahah,no jedźmy.
Była godzina 14,wiec pojechaliśmy jeszcze do sklepu po zakupy i około 16 byliśmy już w domu i postanowiliśmy razem zrobic obiad.
-Co robimy na ten obiadek?
-A co byś chciał?
-No nie wiem co tam ty chcesz.Kochanie pójdziemy wieczorem do kina?I moze na jakąś romantyczną kolacje?
-Świetny pomysł zjemy obiad i się wyszykujemy.
-Dobra,to zróbmy naleśniki.
-Dobra to ja zrobie,a Ty nakryj do stołu.
Cieszę się,ze się z nim pogodziłam.Kocham go i nie umiem bez niego życ...Zjedliśmy naleśniki,które zdaniem Roberta były przepyszne.
-Dobra to ja idę się uszykowac.
-Okej to ja pójdę po Tobie.
Nie wiedział w co mam sie ubrac,ale w końcu coś wybrałam,zeszłam na dół.
-Pięknie wyglądasz kochanie.
-Dzięki.Idź się ubrac i idziemy.
Robert tez wyglądał bosko....
-Jestem gotowy,idziemy?
-Pewnie,chodźmy.
-Proszę wisadac.
-Dziekuje.
Jechaliśmy do kina na jakiś horror,tak dałam się namuwic na korror,znowu....Tak jak w pierwszym dni naszego spotnkania.Po kilku minutach byliśmy już w centrum Dortmundu i weszlismy do pełnego ludzi kina.Robert musiał rozdac kilka autografów po czym ruszylismy na sale,w której mieliśmy obejrzec ten nieszczęsny horror.Mimo,że wiedziałam,ze to bujda,że to naprawdę się nie wydarzy to się bałam.Tak już mam,od zawsze bałam się i boje horrorów.Ale Robert miał z tego ubaw.
-I czego się cieszysz?-zapytałam rozbawionego Lewego
-Bo widze jak się boisz tego horroru!haha
-JA?Boje się?Phhhiii ja tylko nie lubię takich filmów!
-Eheee..Boisz sie kotku,boisz!!
-No boję się!I co?
-Nic!Ale to śmieszne!
-Ty jesteś śmieszny,ale teraz ciiii bo film się zaczyna..jak by cos to sie do Ciebie przytule
-Jasne,niema sprawy.
Film był okropny!Masakra.Jakieś potwory,krew się lała!Ale kiedy Robert mnie przytulił wszystko mijało,w jego ramionach czułam sie taka bezpieczna.On sie chyba niczego nie bał.
-I jak?Bardzo źle było-zapytał mój ukochany po skończonym filmie
-Nie wiesz,nie.Przytulałam się do Ciebie tylko z miłości.Nie chce chodzic juz na takie filmy tutaj!Bo ludzie pomyślą ze jestem jakaś pusta i boje się wymyślonych historii,ale naprawdę tak to na mnie działa.
-Okej,przepraszam skarbie.To co kolacja czy do domu wracamy?
-Może wrócmy do domu,a na kolacje jutro pójdziemy bo jestem taka zmęczona.
-Do domu-okej,ale spac-nie.
-Ha ha ha,bardzo smieszne,zobaczymy w domu.Chodź jedziemy.
-Okej.
Wsiedliśmy do czarnego auta i pojechaliśmy do naszego (znowu naszego domu).Jechaliśmy w ciszy,ja myślałam nad tym,ze dawno nie rozmawiałam już z moją mamą.Tęskniłam trochę za tym Jej kochanym głosem,za buziakami na dobranoc od Niej i mojego taty.Musimy się do nich wybrac.Po 20 minutach byliśmy pod domem.
-Robert,mamy wino?-Zapytałam kiedy weszłam do domu i zdjełam kurtke
-Mamy,napijemy się?
-No pomyśłam,ze tak.
-Okej to ja idę po wino i lampki,Zaraz wrócę poczekaj w salonie.
-Dobra czekam.
Po chwili zobaczyłam Roberta z winem,jakos tak mi się wesoło zrobiło.Kiedyś marzyłam o jego autografie...A  teraz?!Budzę sie przy nim,zasypiam.Mam po prostu wszystko.Czego chciec wiecej?Lewy powiedziałby pewnie,że dzieci.Ja uważam że jeżeli bym zaszła w ciąże to okej,ale jeżeli mam wybór,to na razie wole zacząc studia,jakos unormowac to swoje życie.Bo na razie jestem szczęśliwa,mam Roberta,ale...Nasz związek jest krótki.Kocham go,to oczywiste ale wolałabym zacząc studia.Miec tak zwany plan B.
-O cyzm tak myślisz?
-A tak ogulnie.
-Mogę miec do ciebie pytanie?
-No,pytaj.
-No bo muwiłeś,ze Majka bardzo Cię zraniła,ale nie powiedziałeś dokładnie co takiego ona Ci zrobiła.
-No bo,byliśmy razem od 2 miesięcy i na poczatku tak jak muwiłem było okej,chodziła na moje mecze,ale z czasem przestała.Mówiła ze ma duzo nauki i tak alej i nie moze przyjśc.Dziewczyny innych piłkarzy były na meczach,a mi było jakoś orzykro ze nie było jej nawet na tych najważniejszych dla mnie meczach.I któregoś dnia nie poszedłam na zadną imprezę tylko od razu wróciłem do domu,a tam zastałem Majkę z jakimś facetem!I to w moim domu.Wywaliłem ja razem z nim i widzieliśmy sie potem tylko jak brała swoje rzeczy.A do szpitala poszedłem no bo nie jestem aż taki podły i uszanowałem jej oststnią porośbę.
-Oj  Ty biedaku.Przepraszm za to co zrobiłam,ale ja byłam jakoś wściekła na tą dziewczyne za to co Ci zrobiła i że wykorzystuje to ze jesteś dobrym człowiekiem i,że masz dobre serce.Kocham cię za to,wiesz?Że wybaczas wszystkim,ze jesteś no wspaniały.-przyblizylismy się do siebie i zaczęliśmy sie całowac.Lewy był taki delikatny.Z czasem nasze pocałunki były inne,nie umiem tego nazwac.Robert zdjął ze mnie bluzke,a ja z niego.Wziął mnie na rece i poszliśmy na górę do naszej sypialni,tam położył mnie na łóżko i zdjął ze mnie i z siebie spodnie,już po chwil.i był nade mną i miedzy pocałunkami powieciał cicho,ale czule:
-Kocham Cię skarbie i bedzie juz tak zawsze-te słowa utkwiły mi w pamięci i ton jakim to mówił.
Później juz sie nie wachalismy tylko kochaliśmy......Aż w końcu zmeczeni usneliśmy.Nie umiałabym wytrzymac dłuzej bez niego i cieszę sie bardzo,ze pogodzilismy się,bo jest najważniejszą osobą w moim życiu.I pomyżlec ze kiedys,kiedy byłam małą dziewczynką mówiłam że moim narzeczonym bedzie mój tata.Chyba nie spodziewałm sie,ze los na drodze da mi takiego faceta,przystojnego,kochanego i tekiego co z mojej perspektywy ma same zalety....Kocham życie...
========================================================================
Hej,oto 13 rozdział.Mnie nie zabardzo się podoba,ale moze Wam się spodoba,napiszcie mi w komentarzach.Ja zaczęłam odczulanie i niestety nie wpływa to na razie na mnie dobrze,bo od środy nie moge się uporac z katarem,staram się pisac,ale biurko jest w chusteczkach.....Oglądaliście dzisiejszy mecz?Według mnie był super,mimo iż tylko zremisowaliśmy to naprawdę był świetny,BvB było stac na to aby wygrac ale cóz,muwi się trudno...Mecz super i z tego śie trzeba cieszyc.Pozdrawiam gorąco i myślę,ze rozdziały będą w soboty,jeżeli uda mi sie wcześniej napisac no to bedzie wcześniej,ale jak bym miała później no to napiszę.Bo mam tydzień kartkówek,sprawdzianów itd..Paaa.Pamietajcie zeby komantowac!! <33
       


                              CZYTASZ=KOMeNTUJESZ
























2 komentarze:

  1. Wspaniały. :D
    Czekam na następny ;*
    w wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http://one-love-one-club-one-borussia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.
    Nie mogę się już doczekać następnego.
    Pozdrawiam,
    MARTA ;-***

    OdpowiedzUsuń