Rano obudziliśmy się chyba w tym samym momencie.
-Hej misiek.
-Czesc kochanie.To co już wypoczęłaś?-zaczął mnie całowac po szyi.
-Haha wypoczęłam,ale.....-nie dokończyłam,bo Lewy przeszkodził mi soczystym pocałunkiem w usta.
-To mi wystarczy......
-Ale kotek,może w domu,co?Na twoim wygodnym łóżku....haha
-A skąd ty wiesz jakie jet moje łóżko?Przecież nie spałaś ze mną?
-Kiedy poszedłeś wziąśc prysznic,to ja...no położyłam się na chwilę.
-Hahaha EWELINA!No proszę,proszę,Jeszcze mi powiesz,ze chciałaś poczuc zapach moich perfum?
-No tak jakby......
-Kocham Cię!Wiesz,że ja zakochałem się w Tobie chyba od razu jak mnie nadepnęłaś?To było takie super uczucie...
-Hahah,super uczucie jak Cie nadepnęłam?Też Cię kocham.W nagrodę pocieszenia chodź umyjesz mi plecy..
-Hmm no nie wiem,nie wiem-pociągnęłam go za rękę.
-Chodź głuptasie bo się rozmyśle.
W wannie trochę rozmawialiśmy.
-Swoją drogą,to ja nie wiedziałem,że Ty jesteś o mnie tak zazdrosna.Wczoraj,to było świetne!
-No co?Kocham cie a ta pusta blondyna,tylko na twoją kase by poleciała.
-Czym ty sie interesujesz?
-Zdrowym trybem życia,zdrowym odzywianiem,o i Borussią Dortmund,heh...
-Nie gadaj,że jesteś moją "fanką".....
-No...yyyy.....no jestem
-I tak Cię kocham.....
-Wiem,ja Ciebie też.
Po kilku minutach byliśmy już ubrani i gotowi do rozpoczęcia dnia,ja oczywiście zakładam obcasy obojętne jakie ważne żeby nie na płasko.
-Pięknie wyglądasz.
-Dzięki,Ty też.
-To co dzisiaj robimy?
-Zakupy?
-Znowu....?
-Mówiłeś,że lubisz chodzic ze mną na zakupy!-zaśmiałam się
-Noo bo z Tobą tak,z Tobą wszędzie pójdę.Ok to chodźmy na te zakupy.Nie uważasz,ze po przyjeździe powinniśmy jeszcze udac się do Polski,do naszych mam?Zanim ja zacznę treningi,a Ty studia?
-Też tak uważam,zastanawiam się czemu Kaja i Wojtek nie dzwonią.Może wejdźmy na skype?Zanim pójdziemy na zakupy?
-Okej.O jest Wojtek,bo w sumie to ja Kai nie mam.
-Dzwoń do niego!
-Już,kotek,już.Hej Wojtek,co się nie odzywacie?Martwimy się tu z Eweliną o Was.
-No hej,czekaj zawołam Kaje-"Kaja,Robert i Ewela dzwonią.-Już idę"
-Cześc Kaja!Hej Wojtek,co się nie odzywacie-nie myśląc zapytałam o to samo o co przed chwilą Robert.
-Tak wyszło,u Nas świetnie,jesteśmy z Wojtkiem razem....A co u Was?Przyjaciele czy może para?
-A u nas też dobrze,tak my z Robertem też jesteśmy razem.
-AAAaaa jeju super.Musimy to obgadac wszystko,tyle się nie widziałyśmy.....Tęsknię za tobą.
-No ja za |tobą też,bardzo!Kiedy wracacie?
-za 3-4 dni,a Wy?
-My dzisiaj,właśnie Robert zbieamy się na te zakupy?
-Tak,idziemy.Pa Zakochańce!
-Paaaa kochani.
I się rozłączyli,
-Idziemy misiek?
-Jasne skarbie,chodźmy.
Chodziliśmy po sklepach z 3 godziny.Ja sobie kupiłam masę ciuchów i Robertowi coś wybralismy.
Zegarek wskazywał godzinę 17,więc postanowiliśmy iśc już do hotelu i spakowac sie,po kilku minutach zjawiliśmy się w swoim pokoju.
-No to się pakujemy,kochanie,ale jak ja się teraz zapakuje?A mam jeszcze jedną walizkę.O której musimy wyjechac?
-No żeby było spokojnie i wgl to koło 19,więc mamy godzinkę.A co,skarbie chyba się wyrobisz?
-Tak jasne!
Po godzinie opuściliśmy hotel.Na lotnisko dojechaliśmy w ciszy.
-Prowadź kotek.
-Ciebie,zawsze.
Po długim chodzeniu i czekaniu zajęliśmy miejsca w samolocie.Nie wiedziałam nawet kiedy dolecieliśmy,bo od razu usnęłam na ramieniu Lewego.
-Ej,skarbie,pobudka!Jesteśmy na miejscu.
-Ooooo,już?Tak szybko?
-Tak,chodź.
-Wiesz co Robert?Może pojedziemy jutro rano do rodziców?
-Okej,jest 23,więc do domu i spac,żeby jutro rano wyjechac.
Po kilku minutach dojechaliśmy do domu.
-To co,ja robię kolację,a Ty bierzesz prysznic?
-Oooo,jak ja Cię kocham,super dzięki.Później się odwdzięczę,
-Już nie mogę się doczekac.
-Aaaa,Robert,do moich rodziców nie pojedziemy,bo są na wakacjach.Będą za 2-3 tygodnie.Wtedy pojedziemy do nich,a jutro tylko do Twojej mamy.Okej?
-Okej,spoko.
-To ja lecę.
Ten prysznic był niesamowicie orzeźwiający,nie wzięłam ze sobą pidżamy,więc postanowiłam wziąśc koszule Lewego i udałam się na dół.
-Oooo kochanie jak pięknie wyglądasz,tak....
-Wiem,wiem-Podeszłam do niego,złapałam twarz w dłonie i pocałowałam.
-Oooo,a to za co?
-A za to,że Cię kocham....No,to co jemy?
-A,spaghetti.
-Mmmm,pycha.
Po zjedzeniu,poszliśmy spac,tzn tak myślałam.
-Ej,kotek...Chyba nie masz zamiaru spac?Obiecałaś....
-Misiek,a moze jutro,bo jest przed 1,a jutro rano musimy wstac.Hmmm?Wiesz jak Cię kocham?
-No dobrze kochanie dla Ciebie wszystko.Ja też Cie kocham.
Rano wstaliśmy 8 i od razu zaczęliśmy szykowac śniadanie.
-Robert?Naleśniki mogą byc?
-Jasne!-podszedł i czule mnie pocałował.
-No to Ty idź się ubrac,a ja zrobię naleśniki.
-Okej,szefowo,sie robi!
Zjedliśmy śniadanie i po kilku minutach byliśmy już w samochodzie Lewego.Ja oczywiście usnęłam po swoich tabletkach.Obudziłam się na miejscu.
-Ej śpioszku!Wstawaj.
-Co?Jak?Gdzie jesteśmy?
-Na miejscu.
-Już?!
-No już,już,al przespałaś prawie całą drogę,dobra skarbie,chodź już..
-Robert?
-No,słucham Cię
-A co jeśli...Twoja mama mnie nie polubi?
-Ale czemu miałaby Cię nie polubic?Jesteś miła,ładna,"moja" i najważniejsze:Kocham Cię nad życie,nigdy jeszcze nie miałem w życiu takiej ważnej osoby dla mnie.
-Ja Ciebie też kocham najmocniej jak potrafię.Dobra kochanie,chodźmy.
-Oooo cześc Robert!Co Ty tu robisz w dodatku z taką piękną dziewczyną?
-Cześc mamuś,odwiedzic Cię przyjechałem,a co nie cieszysz się?
-Cieszę,cieszę.
-Mamo,poznaj to jest Ewelina moja dziewczyna.
-Witaj Ewelinko.
-Dzień dobry pani.
-Oj jaka tam pani!?Mów mi Iwona.
-Dziękuję,będzie mi bardzo miło.
-Ale co tak w progu sojimy,wchodźcie do środka.Napijecie się kawy,herbaty czy czegos tam?
-Ja poproszę sok,jeśli można.
-Pewnie,że można,a ty synku?
-A ja wody.
Po chwili zostaliśmy w dużym salonie.
-Widzisz,a tak sie martwiłaś!
-Nie potrzebnie....-usiadłam mu na kolanach przodem o niego.-Kochasz mnie?Czy jestem tylko wakacyjną przygodą?
-No jasne,że Cię kocham!Co Ci przyszło do głowy?WAKACYJNA PRZYGODA?No co Ty?!
-A nic,bo po prostu zdałam sobie sprawę jak ważny jesteś dla mnie!
-Ty dla mnie też.-Robert namiętnie zaczął mnie całowac i rozpiął 2 guziki w koszuli,tak że widac było mi już stanik,ja zawiele nie myśląc(że jesteśmy w salonie u mamy Roberta),zaczęłam robic to samo,po prostu rozpinałam mu koszule i znów zobaczyłam jego nagi tors i te perfumy.
-Kotek,co my robimy?Przecież jestemy w salonie Twojej mamy i ona w każdym momencie moze wejśc.
-Bez obaw,mama wyszła i za szybko nie wróci.
-Zaplanowałeś to?
-Oj tam,od razu zaplanowałeś,po prostu przewidziałem kotek,przewidziałem.
I wtedy bez obaw zciągnęłam mu koszulę,a on mi.
-Kochanie,chcesz tego?Jesteś juz gotowa?
-Tak jestem,bo wiem,że mnie kochasz i wiem też,że jesteś dla mnie całym życiem.
Wtedy juz Lewy bez wahania zciągnął ze mnie reszte ubrań,a ja z niego i zaniósł mnie do sypialni.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też,Robert,ja Ciebie też!
Nie zastanawialiśmy się nawet czy jego mama zobaczy te porozrzucane ciuchy. .Po prostu się kochaliśmy,Robert był taki delikatny i czuły.Wiedziałąm,ze to była dobra decyzja i ,że jsteśmy dla siebie stworzeni.Zostaliśmy na noc u mamy Lewego.
Rano,gdy się obudziliśmy się postanowiliśmy iśc biegac.Nie wierzyłam własnym oczom kogo zobaczyłam.....
Strój 1:

Strój 2

Strój 3:

Hej.Macie 10 rozdział.Podoba się?Pozdrawiam Was goraco i nie wiem czy przez 2 tygodnie coś dodam,bo wyjeżdzam.Ze wszystkich sił będę próbowała złapac internet.Paaa trzymajcie się!Kocham Was.Jeżeli będę miec net to dodam rozdział,jeżeli nie no to przepraszam Was!!Do zoba.Aaaa i oglądamy mecz Polska-Dania w czwartek (15 sierpnia)Ja trzymam kciuki żeby w bramce stał Wojtek.No i Lewy,Piszczu i Kuba <3 Macie gola strzelic...haha A Wy co sądzicie?Kto strzeli?Paaa <3 :D
Rozdział świetny jak każdy. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. ;)
W wolniej chwil zapraszam do mnie.:
http://football-dreamss.blogspot.com/
Dzięki :) Okej,jak znajdę chwilę to wpadnę. ;)
Usuń