Hej kochani.Wróciłam !! Nie długo będzie kolejny rozdział.Sorry,ze się nie odzywałam,ale nie mogłam,brak czasu,a jak miałam czas to z internetem słabo.Czy tylko ja uważam,że chłopaki to dupki?ehhh
Paa, <3
Łączna liczba wyświetleń
wtorek, 27 sierpnia 2013
środa, 14 sierpnia 2013
Rozdział 10
Rozdział 10
Rano obudziliśmy się chyba w tym samym momencie.
-Hej misiek.
-Czesc kochanie.To co już wypoczęłaś?-zaczął mnie całowac po szyi.
-Haha wypoczęłam,ale.....-nie dokończyłam,bo Lewy przeszkodził mi soczystym pocałunkiem w usta.
-To mi wystarczy......
-Ale kotek,może w domu,co?Na twoim wygodnym łóżku....haha
-A skąd ty wiesz jakie jet moje łóżko?Przecież nie spałaś ze mną?
-Kiedy poszedłeś wziąśc prysznic,to ja...no położyłam się na chwilę.
-Hahaha EWELINA!No proszę,proszę,Jeszcze mi powiesz,ze chciałaś poczuc zapach moich perfum?
-No tak jakby......
-Kocham Cię!Wiesz,że ja zakochałem się w Tobie chyba od razu jak mnie nadepnęłaś?To było takie super uczucie...
-Hahah,super uczucie jak Cie nadepnęłam?Też Cię kocham.W nagrodę pocieszenia chodź umyjesz mi plecy..
-Hmm no nie wiem,nie wiem-pociągnęłam go za rękę.
-Chodź głuptasie bo się rozmyśle.
W wannie trochę rozmawialiśmy.
-Swoją drogą,to ja nie wiedziałem,że Ty jesteś o mnie tak zazdrosna.Wczoraj,to było świetne!
-No co?Kocham cie a ta pusta blondyna,tylko na twoją kase by poleciała.
-Czym ty sie interesujesz?
-Zdrowym trybem życia,zdrowym odzywianiem,o i Borussią Dortmund,heh...
-Nie gadaj,że jesteś moją "fanką".....
-No...yyyy.....no jestem
-I tak Cię kocham.....
-Wiem,ja Ciebie też.
Po kilku minutach byliśmy już ubrani i gotowi do rozpoczęcia dnia,ja oczywiście zakładam obcasy obojętne jakie ważne żeby nie na płasko.
-Pięknie wyglądasz.
-Dzięki,Ty też.
-To co dzisiaj robimy?
-Zakupy?
-Znowu....?
-Mówiłeś,że lubisz chodzic ze mną na zakupy!-zaśmiałam się
-Noo bo z Tobą tak,z Tobą wszędzie pójdę.Ok to chodźmy na te zakupy.Nie uważasz,ze po przyjeździe powinniśmy jeszcze udac się do Polski,do naszych mam?Zanim ja zacznę treningi,a Ty studia?
-Też tak uważam,zastanawiam się czemu Kaja i Wojtek nie dzwonią.Może wejdźmy na skype?Zanim pójdziemy na zakupy?
-Okej.O jest Wojtek,bo w sumie to ja Kai nie mam.
-Dzwoń do niego!
-Już,kotek,już.Hej Wojtek,co się nie odzywacie?Martwimy się tu z Eweliną o Was.
-No hej,czekaj zawołam Kaje-"Kaja,Robert i Ewela dzwonią.-Już idę"
-Cześc Kaja!Hej Wojtek,co się nie odzywacie-nie myśląc zapytałam o to samo o co przed chwilą Robert.
-Tak wyszło,u Nas świetnie,jesteśmy z Wojtkiem razem....A co u Was?Przyjaciele czy może para?
-A u nas też dobrze,tak my z Robertem też jesteśmy razem.
-AAAaaa jeju super.Musimy to obgadac wszystko,tyle się nie widziałyśmy.....Tęsknię za tobą.
-No ja za |tobą też,bardzo!Kiedy wracacie?
-za 3-4 dni,a Wy?
-My dzisiaj,właśnie Robert zbieamy się na te zakupy?
-Tak,idziemy.Pa Zakochańce!
-Paaaa kochani.
I się rozłączyli,
-Idziemy misiek?
-Jasne skarbie,chodźmy.
Chodziliśmy po sklepach z 3 godziny.Ja sobie kupiłam masę ciuchów i Robertowi coś wybralismy.
Zegarek wskazywał godzinę 17,więc postanowiliśmy iśc już do hotelu i spakowac sie,po kilku minutach zjawiliśmy się w swoim pokoju.
-No to się pakujemy,kochanie,ale jak ja się teraz zapakuje?A mam jeszcze jedną walizkę.O której musimy wyjechac?
-No żeby było spokojnie i wgl to koło 19,więc mamy godzinkę.A co,skarbie chyba się wyrobisz?
-Tak jasne!
Po godzinie opuściliśmy hotel.Na lotnisko dojechaliśmy w ciszy.
-Prowadź kotek.
-Ciebie,zawsze.
Po długim chodzeniu i czekaniu zajęliśmy miejsca w samolocie.Nie wiedziałam nawet kiedy dolecieliśmy,bo od razu usnęłam na ramieniu Lewego.
-Ej,skarbie,pobudka!Jesteśmy na miejscu.
-Ooooo,już?Tak szybko?
-Tak,chodź.
-Wiesz co Robert?Może pojedziemy jutro rano do rodziców?
-Okej,jest 23,więc do domu i spac,żeby jutro rano wyjechac.
Po kilku minutach dojechaliśmy do domu.
-To co,ja robię kolację,a Ty bierzesz prysznic?
-Oooo,jak ja Cię kocham,super dzięki.Później się odwdzięczę,
-Już nie mogę się doczekac.
-Aaaa,Robert,do moich rodziców nie pojedziemy,bo są na wakacjach.Będą za 2-3 tygodnie.Wtedy pojedziemy do nich,a jutro tylko do Twojej mamy.Okej?
-Okej,spoko.
-To ja lecę.
Ten prysznic był niesamowicie orzeźwiający,nie wzięłam ze sobą pidżamy,więc postanowiłam wziąśc koszule Lewego i udałam się na dół.
-Oooo kochanie jak pięknie wyglądasz,tak....
-Wiem,wiem-Podeszłam do niego,złapałam twarz w dłonie i pocałowałam.
-Oooo,a to za co?
-A za to,że Cię kocham....No,to co jemy?
-A,spaghetti.
-Mmmm,pycha.
Po zjedzeniu,poszliśmy spac,tzn tak myślałam.
-Ej,kotek...Chyba nie masz zamiaru spac?Obiecałaś....
-Misiek,a moze jutro,bo jest przed 1,a jutro rano musimy wstac.Hmmm?Wiesz jak Cię kocham?
-No dobrze kochanie dla Ciebie wszystko.Ja też Cie kocham.
Rano wstaliśmy 8 i od razu zaczęliśmy szykowac śniadanie.
-Robert?Naleśniki mogą byc?
-Jasne!-podszedł i czule mnie pocałował.
-No to Ty idź się ubrac,a ja zrobię naleśniki.
-Okej,szefowo,sie robi!
Zjedliśmy śniadanie i po kilku minutach byliśmy już w samochodzie Lewego.Ja oczywiście usnęłam po swoich tabletkach.Obudziłam się na miejscu.
-Ej śpioszku!Wstawaj.
-Co?Jak?Gdzie jesteśmy?
-Na miejscu.
-Już?!
-No już,już,al przespałaś prawie całą drogę,dobra skarbie,chodź już..
-Robert?
-No,słucham Cię
-A co jeśli...Twoja mama mnie nie polubi?
-Ale czemu miałaby Cię nie polubic?Jesteś miła,ładna,"moja" i najważniejsze:Kocham Cię nad życie,nigdy jeszcze nie miałem w życiu takiej ważnej osoby dla mnie.
-Ja Ciebie też kocham najmocniej jak potrafię.Dobra kochanie,chodźmy.
-Oooo cześc Robert!Co Ty tu robisz w dodatku z taką piękną dziewczyną?
-Cześc mamuś,odwiedzic Cię przyjechałem,a co nie cieszysz się?
-Cieszę,cieszę.
-Mamo,poznaj to jest Ewelina moja dziewczyna.
-Witaj Ewelinko.
-Dzień dobry pani.
-Oj jaka tam pani!?Mów mi Iwona.
-Dziękuję,będzie mi bardzo miło.
-Ale co tak w progu sojimy,wchodźcie do środka.Napijecie się kawy,herbaty czy czegos tam?
-Ja poproszę sok,jeśli można.
-Pewnie,że można,a ty synku?
-A ja wody.
Po chwili zostaliśmy w dużym salonie.
-Widzisz,a tak sie martwiłaś!
-Nie potrzebnie....-usiadłam mu na kolanach przodem o niego.-Kochasz mnie?Czy jestem tylko wakacyjną przygodą?
-No jasne,że Cię kocham!Co Ci przyszło do głowy?WAKACYJNA PRZYGODA?No co Ty?!
-A nic,bo po prostu zdałam sobie sprawę jak ważny jesteś dla mnie!
-Ty dla mnie też.-Robert namiętnie zaczął mnie całowac i rozpiął 2 guziki w koszuli,tak że widac było mi już stanik,ja zawiele nie myśląc(że jesteśmy w salonie u mamy Roberta),zaczęłam robic to samo,po prostu rozpinałam mu koszule i znów zobaczyłam jego nagi tors i te perfumy.
-Kotek,co my robimy?Przecież jestemy w salonie Twojej mamy i ona w każdym momencie moze wejśc.
-Bez obaw,mama wyszła i za szybko nie wróci.
-Zaplanowałeś to?
-Oj tam,od razu zaplanowałeś,po prostu przewidziałem kotek,przewidziałem.
I wtedy bez obaw zciągnęłam mu koszulę,a on mi.
-Kochanie,chcesz tego?Jesteś juz gotowa?
-Tak jestem,bo wiem,że mnie kochasz i wiem też,że jesteś dla mnie całym życiem.
Wtedy juz Lewy bez wahania zciągnął ze mnie reszte ubrań,a ja z niego i zaniósł mnie do sypialni.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też,Robert,ja Ciebie też!
Nie zastanawialiśmy się nawet czy jego mama zobaczy te porozrzucane ciuchy. .Po prostu się kochaliśmy,Robert był taki delikatny i czuły.Wiedziałąm,ze to była dobra decyzja i ,że jsteśmy dla siebie stworzeni.Zostaliśmy na noc u mamy Lewego.
Rano,gdy się obudziliśmy się postanowiliśmy iśc biegac.Nie wierzyłam własnym oczom kogo zobaczyłam.....
Strój 1:

Strój 2

Strój 3:

Hej.Macie 10 rozdział.Podoba się?Pozdrawiam Was goraco i nie wiem czy przez 2 tygodnie coś dodam,bo wyjeżdzam.Ze wszystkich sił będę próbowała złapac internet.Paaa trzymajcie się!Kocham Was.Jeżeli będę miec net to dodam rozdział,jeżeli nie no to przepraszam Was!!Do zoba.Aaaa i oglądamy mecz Polska-Dania w czwartek (15 sierpnia)Ja trzymam kciuki żeby w bramce stał Wojtek.No i Lewy,Piszczu i Kuba <3 Macie gola strzelic...haha A Wy co sądzicie?Kto strzeli?Paaa <3 :D
Rano obudziliśmy się chyba w tym samym momencie.
-Hej misiek.
-Czesc kochanie.To co już wypoczęłaś?-zaczął mnie całowac po szyi.
-Haha wypoczęłam,ale.....-nie dokończyłam,bo Lewy przeszkodził mi soczystym pocałunkiem w usta.
-To mi wystarczy......
-Ale kotek,może w domu,co?Na twoim wygodnym łóżku....haha
-A skąd ty wiesz jakie jet moje łóżko?Przecież nie spałaś ze mną?
-Kiedy poszedłeś wziąśc prysznic,to ja...no położyłam się na chwilę.
-Hahaha EWELINA!No proszę,proszę,Jeszcze mi powiesz,ze chciałaś poczuc zapach moich perfum?
-No tak jakby......
-Kocham Cię!Wiesz,że ja zakochałem się w Tobie chyba od razu jak mnie nadepnęłaś?To było takie super uczucie...
-Hahah,super uczucie jak Cie nadepnęłam?Też Cię kocham.W nagrodę pocieszenia chodź umyjesz mi plecy..
-Hmm no nie wiem,nie wiem-pociągnęłam go za rękę.
-Chodź głuptasie bo się rozmyśle.
W wannie trochę rozmawialiśmy.
-Swoją drogą,to ja nie wiedziałem,że Ty jesteś o mnie tak zazdrosna.Wczoraj,to było świetne!
-No co?Kocham cie a ta pusta blondyna,tylko na twoją kase by poleciała.
-Czym ty sie interesujesz?
-Zdrowym trybem życia,zdrowym odzywianiem,o i Borussią Dortmund,heh...
-Nie gadaj,że jesteś moją "fanką".....
-No...yyyy.....no jestem
-I tak Cię kocham.....
-Wiem,ja Ciebie też.
Po kilku minutach byliśmy już ubrani i gotowi do rozpoczęcia dnia,ja oczywiście zakładam obcasy obojętne jakie ważne żeby nie na płasko.
-Pięknie wyglądasz.
-Dzięki,Ty też.
-To co dzisiaj robimy?
-Zakupy?
-Znowu....?
-Mówiłeś,że lubisz chodzic ze mną na zakupy!-zaśmiałam się
-Noo bo z Tobą tak,z Tobą wszędzie pójdę.Ok to chodźmy na te zakupy.Nie uważasz,ze po przyjeździe powinniśmy jeszcze udac się do Polski,do naszych mam?Zanim ja zacznę treningi,a Ty studia?
-Też tak uważam,zastanawiam się czemu Kaja i Wojtek nie dzwonią.Może wejdźmy na skype?Zanim pójdziemy na zakupy?
-Okej.O jest Wojtek,bo w sumie to ja Kai nie mam.
-Dzwoń do niego!
-Już,kotek,już.Hej Wojtek,co się nie odzywacie?Martwimy się tu z Eweliną o Was.
-No hej,czekaj zawołam Kaje-"Kaja,Robert i Ewela dzwonią.-Już idę"
-Cześc Kaja!Hej Wojtek,co się nie odzywacie-nie myśląc zapytałam o to samo o co przed chwilą Robert.
-Tak wyszło,u Nas świetnie,jesteśmy z Wojtkiem razem....A co u Was?Przyjaciele czy może para?
-A u nas też dobrze,tak my z Robertem też jesteśmy razem.
-AAAaaa jeju super.Musimy to obgadac wszystko,tyle się nie widziałyśmy.....Tęsknię za tobą.
-No ja za |tobą też,bardzo!Kiedy wracacie?
-za 3-4 dni,a Wy?
-My dzisiaj,właśnie Robert zbieamy się na te zakupy?
-Tak,idziemy.Pa Zakochańce!
-Paaaa kochani.
I się rozłączyli,
-Idziemy misiek?
-Jasne skarbie,chodźmy.
Chodziliśmy po sklepach z 3 godziny.Ja sobie kupiłam masę ciuchów i Robertowi coś wybralismy.
Zegarek wskazywał godzinę 17,więc postanowiliśmy iśc już do hotelu i spakowac sie,po kilku minutach zjawiliśmy się w swoim pokoju.
-No to się pakujemy,kochanie,ale jak ja się teraz zapakuje?A mam jeszcze jedną walizkę.O której musimy wyjechac?
-No żeby było spokojnie i wgl to koło 19,więc mamy godzinkę.A co,skarbie chyba się wyrobisz?
-Tak jasne!
Po godzinie opuściliśmy hotel.Na lotnisko dojechaliśmy w ciszy.
-Prowadź kotek.
-Ciebie,zawsze.
Po długim chodzeniu i czekaniu zajęliśmy miejsca w samolocie.Nie wiedziałam nawet kiedy dolecieliśmy,bo od razu usnęłam na ramieniu Lewego.
-Ej,skarbie,pobudka!Jesteśmy na miejscu.
-Ooooo,już?Tak szybko?
-Tak,chodź.
-Wiesz co Robert?Może pojedziemy jutro rano do rodziców?
-Okej,jest 23,więc do domu i spac,żeby jutro rano wyjechac.
Po kilku minutach dojechaliśmy do domu.
-To co,ja robię kolację,a Ty bierzesz prysznic?
-Oooo,jak ja Cię kocham,super dzięki.Później się odwdzięczę,
-Już nie mogę się doczekac.
-Aaaa,Robert,do moich rodziców nie pojedziemy,bo są na wakacjach.Będą za 2-3 tygodnie.Wtedy pojedziemy do nich,a jutro tylko do Twojej mamy.Okej?
-Okej,spoko.
-To ja lecę.
Ten prysznic był niesamowicie orzeźwiający,nie wzięłam ze sobą pidżamy,więc postanowiłam wziąśc koszule Lewego i udałam się na dół.
-Oooo kochanie jak pięknie wyglądasz,tak....
-Wiem,wiem-Podeszłam do niego,złapałam twarz w dłonie i pocałowałam.
-Oooo,a to za co?
-A za to,że Cię kocham....No,to co jemy?
-A,spaghetti.
-Mmmm,pycha.
Po zjedzeniu,poszliśmy spac,tzn tak myślałam.
-Ej,kotek...Chyba nie masz zamiaru spac?Obiecałaś....
-Misiek,a moze jutro,bo jest przed 1,a jutro rano musimy wstac.Hmmm?Wiesz jak Cię kocham?
-No dobrze kochanie dla Ciebie wszystko.Ja też Cie kocham.
Rano wstaliśmy 8 i od razu zaczęliśmy szykowac śniadanie.
-Robert?Naleśniki mogą byc?
-Jasne!-podszedł i czule mnie pocałował.
-No to Ty idź się ubrac,a ja zrobię naleśniki.
-Okej,szefowo,sie robi!
Zjedliśmy śniadanie i po kilku minutach byliśmy już w samochodzie Lewego.Ja oczywiście usnęłam po swoich tabletkach.Obudziłam się na miejscu.
-Ej śpioszku!Wstawaj.
-Co?Jak?Gdzie jesteśmy?
-Na miejscu.
-Już?!
-No już,już,al przespałaś prawie całą drogę,dobra skarbie,chodź już..
-Robert?
-No,słucham Cię
-A co jeśli...Twoja mama mnie nie polubi?
-Ale czemu miałaby Cię nie polubic?Jesteś miła,ładna,"moja" i najważniejsze:Kocham Cię nad życie,nigdy jeszcze nie miałem w życiu takiej ważnej osoby dla mnie.
-Ja Ciebie też kocham najmocniej jak potrafię.Dobra kochanie,chodźmy.
-Oooo cześc Robert!Co Ty tu robisz w dodatku z taką piękną dziewczyną?
-Cześc mamuś,odwiedzic Cię przyjechałem,a co nie cieszysz się?
-Cieszę,cieszę.
-Mamo,poznaj to jest Ewelina moja dziewczyna.
-Witaj Ewelinko.
-Dzień dobry pani.
-Oj jaka tam pani!?Mów mi Iwona.
-Dziękuję,będzie mi bardzo miło.
-Ale co tak w progu sojimy,wchodźcie do środka.Napijecie się kawy,herbaty czy czegos tam?
-Ja poproszę sok,jeśli można.
-Pewnie,że można,a ty synku?
-A ja wody.
Po chwili zostaliśmy w dużym salonie.
-Widzisz,a tak sie martwiłaś!
-Nie potrzebnie....-usiadłam mu na kolanach przodem o niego.-Kochasz mnie?Czy jestem tylko wakacyjną przygodą?
-No jasne,że Cię kocham!Co Ci przyszło do głowy?WAKACYJNA PRZYGODA?No co Ty?!
-A nic,bo po prostu zdałam sobie sprawę jak ważny jesteś dla mnie!
-Ty dla mnie też.-Robert namiętnie zaczął mnie całowac i rozpiął 2 guziki w koszuli,tak że widac było mi już stanik,ja zawiele nie myśląc(że jesteśmy w salonie u mamy Roberta),zaczęłam robic to samo,po prostu rozpinałam mu koszule i znów zobaczyłam jego nagi tors i te perfumy.
-Kotek,co my robimy?Przecież jestemy w salonie Twojej mamy i ona w każdym momencie moze wejśc.
-Bez obaw,mama wyszła i za szybko nie wróci.
-Zaplanowałeś to?
-Oj tam,od razu zaplanowałeś,po prostu przewidziałem kotek,przewidziałem.
I wtedy bez obaw zciągnęłam mu koszulę,a on mi.
-Kochanie,chcesz tego?Jesteś juz gotowa?
-Tak jestem,bo wiem,że mnie kochasz i wiem też,że jesteś dla mnie całym życiem.
Wtedy juz Lewy bez wahania zciągnął ze mnie reszte ubrań,a ja z niego i zaniósł mnie do sypialni.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też,Robert,ja Ciebie też!
Nie zastanawialiśmy się nawet czy jego mama zobaczy te porozrzucane ciuchy. .Po prostu się kochaliśmy,Robert był taki delikatny i czuły.Wiedziałąm,ze to była dobra decyzja i ,że jsteśmy dla siebie stworzeni.Zostaliśmy na noc u mamy Lewego.
Rano,gdy się obudziliśmy się postanowiliśmy iśc biegac.Nie wierzyłam własnym oczom kogo zobaczyłam.....
Strój 1:

Strój 2

Strój 3:

Hej.Macie 10 rozdział.Podoba się?Pozdrawiam Was goraco i nie wiem czy przez 2 tygodnie coś dodam,bo wyjeżdzam.Ze wszystkich sił będę próbowała złapac internet.Paaa trzymajcie się!Kocham Was.Jeżeli będę miec net to dodam rozdział,jeżeli nie no to przepraszam Was!!Do zoba.Aaaa i oglądamy mecz Polska-Dania w czwartek (15 sierpnia)Ja trzymam kciuki żeby w bramce stał Wojtek.No i Lewy,Piszczu i Kuba <3 Macie gola strzelic...haha A Wy co sądzicie?Kto strzeli?Paaa <3 :D
niedziela, 11 sierpnia 2013
Rozdział 9
Rozdział 9
Rano obudziliśmy się o 10.
-Cześc Robert.
-No hej kotek.
-Lewy,idziemy do lekarza,ja zdjąc gips,a ty zbadac się.......Martwię się o Ciebie
-Kochanie,nie ma czym,uśmiechnij się.Już pójdę do tego lekarza,ale dla Ciebie i tylko dla Ciebie,bo cię kocham!!
-Ja Ciebie też,dlatego wolę żebyś się zbadał.
-Dobrze już,dobrze pójdę.Chodź zjemy śniadanie i pójdziemy do tego lekarza.-Podszedł do mnie i zaczął całowac.
-No to chodźmy już.
Ewelina:
Po zjedzeniu śniadania udaliśmy się do lekarza.Postanowiliśmy,że najpierw pójdziemy do mojego lekarza."W końcu pozbędę się tego gipsu,ale z drugiej strony trochę boje sie tam iśc,bo co jeśli Robert jest naprawdę chory?Pewnie jak zwykle przesadzam,ale tak juz mam jak kogos naprawdę bardzo mocno kocham,a Robert to najważniejszy mężczyzna w moim życiu i kocham go nad życie".Wsiedliśmy do auta i Lewy chyba zauważył,że coś jest nie tak,bo od razu zaczął sie wypytywac
-Ej,kochanie co to za minka?
-A nic...
-Jak to nic?Przecież widzę,że coś się dzieje.Przecież wiesz,że mi możesz wszystko powiedeziec?
-Tak,tak wiem.No,bo widzisz...Boję sie po prostu o |Ciebie jak cholera!Nie chcę żeby było tak jak kiedyś.Już raz przeżywałam coś takiego.....
-Nie martw sie o mnie.A co się stało?
-Miałam chłopaka,byliśmy szczęśliwi,aż pewnego dnia strasznie źle sie poczuł,krew leciała mu z nosa i rozbolała go głowa i wszystko go bolało.On się upierał,że nie pojedzie do lekarz,bo to tylko grypa.Ja musiałam wtedy z rodzicami wyjechac do Krakowa do Babci.Bałam się zostawic Kamila(bo tak właśnie miał na imie),ale w końcu pojechałam,bo przekonywał mnie,że to nic takiego.Wróciłam po 4 dniach sama,bo czułam po prostu to czułam,ze coś mu sie stało.I to była prawda.Znalazłam Kamila leżącego na podłodze,zakrwawionego,bo znowu mu leciała krew.Zadzwoniłam po pogotowie,ale było za późno.Miał raka mózgu,nie był w zaawansowanym stadium,ale on się po prostu wykrwawił.Gdyby nie to,to on by żył.Dlatego chcę żebyś się zbadał...Bo się boje.-powiedziałam to ze łzami w oczach,Lewy widząc to zatrzymał się i mnie przytulił.
-Już dobrze kochanie,pójdę, zbadam się.Kocham Cię wiesz?Zrobię dla Ciebie wszystko,ale jestem pewien,że nic mi nie jest,nie zostawię Cię,słyszysz?
-Kochany jesteś,już wiesz dlaczego tak nalegałam żebyś się zbadał,za bardzo Cię Kocham zeby Cię ztracic,wiem,wiem pewnie przesadzam,ale u niego też obiawy były banalne.Dlatego nie chcę zebyś bagatelizował swoje obiawy,wiesz ja wtedy byłam na 2 roku medycyny,bo to było pół roku temu,ale zdecydowałam się przerwac studia i zacząc życie od początku,bo kiedyś chciałam też zostac dziennikarką sportową.Chciałam wszystko zacząc od nowa,nie chciałam już byc lekarzem.I patrzec jak ludzie umierają,ale jednak mam juz jakieś doświadczenie.
-Wiem i nie mam Ci tego za złe,Ewelinka,mozemy już jechac?
-Tak,jedźmy.Poźniej pogadamy o tym.
Na miejscu byliśmy po 20 minutach.Widac było,ze Robert sie o mnie martwi.Weszliśmy i poszliśmy do mojego lekarza,juz miałam wejśc gdy Lewy złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie po czym pocałował.
-Kocham Cię i dziękuję,że się tak o mnie martwisz.
-Ja Ciebie też,ale teraz już wejdę do lekarza.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry,pani na zdjęci gipsu?
-Tak.
-To proszę usiąsc,zaraz zdejmę pani gips,zrobimy kontrolne prześwietlenie nogi i jeżeli wszystko będzie dobrze,to jest pani wolna-mówiąc to usmiechnął się.
Lekarz zdjął mi gips,zrobił prześwietlenie i wszystko było dobrze.
-Wszystko jest dobrze,nawet świetnie.Nawet nie musi pani teraz już nogi smarowac.Więc to wszytko.
-Dziekuję,do widzenia.
-Do widzenia.
-Oooo,Ewelina jak ładnie Ci bez tego gipsu.
-Hah,dziękuję Ci,teraz idziemy do twojego lekarza.
-Dobrze kochanie,chodźmy.
Robert wszedł,a ja zostałam na korytarzu.Czekałam,czekałam,czytałam jakąs gazetę,ale nawet nie mogłam się skupic.
Robert:
-Dzień dobry nazywam się Eryk Kłos.Co panu dolega?
-Dzień dobry.Źle się czuję,wczoraj nawet zemdlałem.
-Dobrze...Proszę się położyc,zbadam pana i pobierzemy krew do badań.
Lekarz zbadał mnie i pobrał krew.
-Panie Robercie,przy badaniu nie zauważyłem niczego niepokojącego,proszę teraz poczekac na korytarzu,bo za ok.20 minut będą wyniki badań.Zawołam pana.
-Dobrze,to ja czekam.
Ewelina:
Po długim czekaniu Robert w końcu wyszedł.
-Robert,i co?
-Na razie czekam na wyniki badań z krwi.
-Okej.
-Ewelina?Myślisz,że może mi coś byc?
-Nie wiem skarbie,ale myślę,ze jesteś silny i co by to nie było to sobie poradzisz.-mówiąc to usiadłam mu na kolanach.
-Dziękuję Ci-i w tym momencie zaczęliśmy się calowac,nagle usłyszeliśmy głos lekarza.
-Khmmm nie chciałbym przeszkadzac,ale są już wyniki badań....
-Tak,przepraszamy-powiedziałam zawstydzona troszkę
-Więc zapraszam do gabinetu,pani też moze wejsc.
-Dziekuje.
-Proszę usiąsc,panie Robercie to jest alergia.Zmienił pan ostatnio mydło,proszek czy szampon?
-Tak,tutaj jest inny proszek do prania w hotelu.
-No i sprawa rozwiązana.Ma pan alergie na składnik proszku do prania.Przepiszę panu leki i wszystko powinno wrócic do normy.
Byłam taka szczęśliwa,chciałam skakac,krzyczec.Po 10 minutach byliśmy już po za szpitalem.
-Robert,nawet nie wiesz jak się cieszę!
-Ja tez.I tym,że jestem zdrowy i,że nie będziesz się o mnie martwic.|KOCHAM CIĘ-krzyknął na cały głos i wziął mnie na ręce.
-Cicho wariacie!!JA Ciebie też kocham,ale postaw mnie juz na ziemię co?
-Okejj...To co robimy?
-Najpierw do hotelu jedziemy.Muszę wziasc prysznic po tym gipsie w końcu i się przebrac,a potem może kino i kolacja?
-Świetnie.
Wsiedliśmy do auta i po kilku minutach byliśmy w hotelu.
-Robert kiedy wracamy?-zapytałam jadąc windą z moim ukochanym
-Wlaśnie,moze jutro wieczorem?Ok 20?
-O świetnie!
-Dobra to ja idę wziąsc prysznic a ty zarezerwuj bilety.
-Ejjjj,myslalem,że razem weźmiemy prysznic-zatrzymał mnie łapiąc za biodra.
-Nic z tego kotku,moze wieczorem.
-Ehhhh,no dobrze.
Po kilu minutach wyszłam umyta i ubrana.W końcu mogłam założyc jakieś obcasy!Jak ja za nimi tęskniłam.
-No Lewy idziemy?
-Jasne,tylko sie przebiore.
Po chwili zobaczyłam Lewego.Jak on wygladał!Pięknie!
I poszliśmy,do kina i na kolacje.Kiedy wychodziliśmy z restauracji dopadli nas fani i oczywiście fanki Roberta.Jedna dziewczyna przesadziła,podzeszła do Roberta i rzuciła się mu na szyje,na początku mnie to rozbawiło,ale gdy Lewy nie mógł się wydostac z jej ramion a ona jeszcze chciała go pocałowac to mnie wkurzyłą.I wkroczyłam do akcji.
-Ej co ty sobie kurwa wyobrażasz?Spieprzaj już!-Spojrzała sie na mnie i chyba nie wierzyła kim jestem dla Roberta.A ja rzeby jej jeszcze dokuczyc pocałowałam Roberta.
-Kurde Ewelina,świetna jesteś!Dziękuję Ci,kocham Cię!
-Oj tam,nie będzie się jakaś laska do mojego mężczyzny dobierac.
-Uuuu,czyli jesteś o mnie troszkę zazdrosna...mm?
-Oj od razu zazdrosna......
-Hah no przyznaj się!Jesteś o mnie zazdrosna?
-Oj moze troszkę.
Nagle zobaczyłam,że ta dziewczyna sie do nas zbliża,ponownie się zdenerwowałam a Lewy to zobaczył:
-Ej skarbie chyba nie przejmujesz się tą laską?
-Ale czy ty widzisz,że ona znów tu idzie?Beszczelna!
-Nie przejmuj sie.
-Przepraszam państwa mogę przeszkodzic na chwilę?
-Czego chczesz?-krzyknęłam do niej.
-Chciałam przeprosic.Załozyłam się z koleżanką,ze pocałuje Lewandowskiego i....Przepraszam nie powinnam tego robic,tzn próbowac.
-Okej,ale teraz już idź!-Wtedy Robert przyciągnął mnie i mocno pocałował.
-Kocham Cię i dziekuję Ci,że troszczysz o mnie i,że jesteś o mnie tak zazdrosna.
-Ja Ciebie też,ale teraz chodźmy juz do hotelu,bo jestem śpiąca i chcę położyc się już spac.
-Chodźmy,ale nie spac!-zaśmiał się przy tym szyderczo.
-Robert!Spac!
-Zobaczymy....
Po kilkunastu minutach byliśmy już w hotelu,weszliśmy do pokoju i położyliśmy się.Robert też był zmęczony i nie protestował aby isc już spac.
-Wiesz Ewelina,jeszcze nigdy nie ulegałem tak żadnej kobiecie,nawet mamie.
-No widzisz.Mam na Ciebie dobry wpływ.
-I za to Cię kocham!Dobranoc skarbie.....-pocałował mnie namiętnie.
-Dobranoc misiek.
Strój 1:

Strój 2:

Hej Kochani.Sorry że mnie długo nie było,ale miałam kilka problemów.|Jak wam się podoba rozdział?I chcecie abym dodawała stylizacje Roberta też,czy nie?Proszę Was dodawajcie komentarze jezeli to czytacie,czy Wam sie podoba czy nie.To naprawdę motywuje i kiedy zobaczę,że jest nowy komentarz to aż sie chce pisac.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :D
Rano obudziliśmy się o 10.
-Cześc Robert.
-No hej kotek.
-Lewy,idziemy do lekarza,ja zdjąc gips,a ty zbadac się.......Martwię się o Ciebie
-Kochanie,nie ma czym,uśmiechnij się.Już pójdę do tego lekarza,ale dla Ciebie i tylko dla Ciebie,bo cię kocham!!
-Ja Ciebie też,dlatego wolę żebyś się zbadał.
-Dobrze już,dobrze pójdę.Chodź zjemy śniadanie i pójdziemy do tego lekarza.-Podszedł do mnie i zaczął całowac.
-No to chodźmy już.
Ewelina:
Po zjedzeniu śniadania udaliśmy się do lekarza.Postanowiliśmy,że najpierw pójdziemy do mojego lekarza."W końcu pozbędę się tego gipsu,ale z drugiej strony trochę boje sie tam iśc,bo co jeśli Robert jest naprawdę chory?Pewnie jak zwykle przesadzam,ale tak juz mam jak kogos naprawdę bardzo mocno kocham,a Robert to najważniejszy mężczyzna w moim życiu i kocham go nad życie".Wsiedliśmy do auta i Lewy chyba zauważył,że coś jest nie tak,bo od razu zaczął sie wypytywac
-Ej,kochanie co to za minka?
-A nic...
-Jak to nic?Przecież widzę,że coś się dzieje.Przecież wiesz,że mi możesz wszystko powiedeziec?
-Tak,tak wiem.No,bo widzisz...Boję sie po prostu o |Ciebie jak cholera!Nie chcę żeby było tak jak kiedyś.Już raz przeżywałam coś takiego.....
-Nie martw sie o mnie.A co się stało?
-Miałam chłopaka,byliśmy szczęśliwi,aż pewnego dnia strasznie źle sie poczuł,krew leciała mu z nosa i rozbolała go głowa i wszystko go bolało.On się upierał,że nie pojedzie do lekarz,bo to tylko grypa.Ja musiałam wtedy z rodzicami wyjechac do Krakowa do Babci.Bałam się zostawic Kamila(bo tak właśnie miał na imie),ale w końcu pojechałam,bo przekonywał mnie,że to nic takiego.Wróciłam po 4 dniach sama,bo czułam po prostu to czułam,ze coś mu sie stało.I to była prawda.Znalazłam Kamila leżącego na podłodze,zakrwawionego,bo znowu mu leciała krew.Zadzwoniłam po pogotowie,ale było za późno.Miał raka mózgu,nie był w zaawansowanym stadium,ale on się po prostu wykrwawił.Gdyby nie to,to on by żył.Dlatego chcę żebyś się zbadał...Bo się boje.-powiedziałam to ze łzami w oczach,Lewy widząc to zatrzymał się i mnie przytulił.
-Już dobrze kochanie,pójdę, zbadam się.Kocham Cię wiesz?Zrobię dla Ciebie wszystko,ale jestem pewien,że nic mi nie jest,nie zostawię Cię,słyszysz?
-Kochany jesteś,już wiesz dlaczego tak nalegałam żebyś się zbadał,za bardzo Cię Kocham zeby Cię ztracic,wiem,wiem pewnie przesadzam,ale u niego też obiawy były banalne.Dlatego nie chcę zebyś bagatelizował swoje obiawy,wiesz ja wtedy byłam na 2 roku medycyny,bo to było pół roku temu,ale zdecydowałam się przerwac studia i zacząc życie od początku,bo kiedyś chciałam też zostac dziennikarką sportową.Chciałam wszystko zacząc od nowa,nie chciałam już byc lekarzem.I patrzec jak ludzie umierają,ale jednak mam juz jakieś doświadczenie.
-Wiem i nie mam Ci tego za złe,Ewelinka,mozemy już jechac?
-Tak,jedźmy.Poźniej pogadamy o tym.
Na miejscu byliśmy po 20 minutach.Widac było,ze Robert sie o mnie martwi.Weszliśmy i poszliśmy do mojego lekarza,juz miałam wejśc gdy Lewy złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie po czym pocałował.
-Kocham Cię i dziękuję,że się tak o mnie martwisz.
-Ja Ciebie też,ale teraz już wejdę do lekarza.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry,pani na zdjęci gipsu?
-Tak.
-To proszę usiąsc,zaraz zdejmę pani gips,zrobimy kontrolne prześwietlenie nogi i jeżeli wszystko będzie dobrze,to jest pani wolna-mówiąc to usmiechnął się.
Lekarz zdjął mi gips,zrobił prześwietlenie i wszystko było dobrze.
-Wszystko jest dobrze,nawet świetnie.Nawet nie musi pani teraz już nogi smarowac.Więc to wszytko.
-Dziekuję,do widzenia.
-Do widzenia.
-Oooo,Ewelina jak ładnie Ci bez tego gipsu.
-Hah,dziękuję Ci,teraz idziemy do twojego lekarza.
-Dobrze kochanie,chodźmy.
Robert wszedł,a ja zostałam na korytarzu.Czekałam,czekałam,czytałam jakąs gazetę,ale nawet nie mogłam się skupic.
Robert:
-Dzień dobry nazywam się Eryk Kłos.Co panu dolega?
-Dzień dobry.Źle się czuję,wczoraj nawet zemdlałem.
-Dobrze...Proszę się położyc,zbadam pana i pobierzemy krew do badań.
Lekarz zbadał mnie i pobrał krew.
-Panie Robercie,przy badaniu nie zauważyłem niczego niepokojącego,proszę teraz poczekac na korytarzu,bo za ok.20 minut będą wyniki badań.Zawołam pana.
-Dobrze,to ja czekam.
Ewelina:
Po długim czekaniu Robert w końcu wyszedł.
-Robert,i co?
-Na razie czekam na wyniki badań z krwi.
-Okej.
-Ewelina?Myślisz,że może mi coś byc?
-Nie wiem skarbie,ale myślę,ze jesteś silny i co by to nie było to sobie poradzisz.-mówiąc to usiadłam mu na kolanach.
-Dziękuję Ci-i w tym momencie zaczęliśmy się calowac,nagle usłyszeliśmy głos lekarza.
-Khmmm nie chciałbym przeszkadzac,ale są już wyniki badań....
-Tak,przepraszamy-powiedziałam zawstydzona troszkę
-Więc zapraszam do gabinetu,pani też moze wejsc.
-Dziekuje.
-Proszę usiąsc,panie Robercie to jest alergia.Zmienił pan ostatnio mydło,proszek czy szampon?
-Tak,tutaj jest inny proszek do prania w hotelu.
-No i sprawa rozwiązana.Ma pan alergie na składnik proszku do prania.Przepiszę panu leki i wszystko powinno wrócic do normy.
Byłam taka szczęśliwa,chciałam skakac,krzyczec.Po 10 minutach byliśmy już po za szpitalem.
-Robert,nawet nie wiesz jak się cieszę!
-Ja tez.I tym,że jestem zdrowy i,że nie będziesz się o mnie martwic.|KOCHAM CIĘ-krzyknął na cały głos i wziął mnie na ręce.
-Cicho wariacie!!JA Ciebie też kocham,ale postaw mnie juz na ziemię co?
-Okejj...To co robimy?
-Najpierw do hotelu jedziemy.Muszę wziasc prysznic po tym gipsie w końcu i się przebrac,a potem może kino i kolacja?
-Świetnie.
Wsiedliśmy do auta i po kilku minutach byliśmy w hotelu.
-Robert kiedy wracamy?-zapytałam jadąc windą z moim ukochanym
-Wlaśnie,moze jutro wieczorem?Ok 20?
-O świetnie!
-Dobra to ja idę wziąsc prysznic a ty zarezerwuj bilety.
-Ejjjj,myslalem,że razem weźmiemy prysznic-zatrzymał mnie łapiąc za biodra.
-Nic z tego kotku,moze wieczorem.
-Ehhhh,no dobrze.
Po kilu minutach wyszłam umyta i ubrana.W końcu mogłam założyc jakieś obcasy!Jak ja za nimi tęskniłam.
-No Lewy idziemy?
-Jasne,tylko sie przebiore.
Po chwili zobaczyłam Lewego.Jak on wygladał!Pięknie!
I poszliśmy,do kina i na kolacje.Kiedy wychodziliśmy z restauracji dopadli nas fani i oczywiście fanki Roberta.Jedna dziewczyna przesadziła,podzeszła do Roberta i rzuciła się mu na szyje,na początku mnie to rozbawiło,ale gdy Lewy nie mógł się wydostac z jej ramion a ona jeszcze chciała go pocałowac to mnie wkurzyłą.I wkroczyłam do akcji.
-Ej co ty sobie kurwa wyobrażasz?Spieprzaj już!-Spojrzała sie na mnie i chyba nie wierzyła kim jestem dla Roberta.A ja rzeby jej jeszcze dokuczyc pocałowałam Roberta.
-Kurde Ewelina,świetna jesteś!Dziękuję Ci,kocham Cię!
-Oj tam,nie będzie się jakaś laska do mojego mężczyzny dobierac.
-Uuuu,czyli jesteś o mnie troszkę zazdrosna...mm?
-Oj od razu zazdrosna......
-Hah no przyznaj się!Jesteś o mnie zazdrosna?
-Oj moze troszkę.
Nagle zobaczyłam,że ta dziewczyna sie do nas zbliża,ponownie się zdenerwowałam a Lewy to zobaczył:
-Ej skarbie chyba nie przejmujesz się tą laską?
-Ale czy ty widzisz,że ona znów tu idzie?Beszczelna!
-Nie przejmuj sie.
-Przepraszam państwa mogę przeszkodzic na chwilę?
-Czego chczesz?-krzyknęłam do niej.
-Chciałam przeprosic.Załozyłam się z koleżanką,ze pocałuje Lewandowskiego i....Przepraszam nie powinnam tego robic,tzn próbowac.
-Okej,ale teraz już idź!-Wtedy Robert przyciągnął mnie i mocno pocałował.
-Kocham Cię i dziekuję Ci,że troszczysz o mnie i,że jesteś o mnie tak zazdrosna.
-Ja Ciebie też,ale teraz chodźmy juz do hotelu,bo jestem śpiąca i chcę położyc się już spac.
-Chodźmy,ale nie spac!-zaśmiał się przy tym szyderczo.
-Robert!Spac!
-Zobaczymy....
Po kilkunastu minutach byliśmy już w hotelu,weszliśmy do pokoju i położyliśmy się.Robert też był zmęczony i nie protestował aby isc już spac.
-Wiesz Ewelina,jeszcze nigdy nie ulegałem tak żadnej kobiecie,nawet mamie.
-No widzisz.Mam na Ciebie dobry wpływ.
-I za to Cię kocham!Dobranoc skarbie.....-pocałował mnie namiętnie.
-Dobranoc misiek.
Strój 1:

Strój 2:

Hej Kochani.Sorry że mnie długo nie było,ale miałam kilka problemów.|Jak wam się podoba rozdział?I chcecie abym dodawała stylizacje Roberta też,czy nie?Proszę Was dodawajcie komentarze jezeli to czytacie,czy Wam sie podoba czy nie.To naprawdę motywuje i kiedy zobaczę,że jest nowy komentarz to aż sie chce pisac.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :D
niedziela, 4 sierpnia 2013
Rozdział 8
Rozdział 8
Robert:
Wstałem o 10,Ewelinka (moja kochana),jeszcze spała,a ja patrzyłem się na nią,nie mogłem uwierzyc,ze ona też mnie kocha....Chyba się zorientowała,że ja już nie śpię i się jej przyglądam,bo nagle otworzyła oczy i spojrzała się na mnie.
-O hej piękna.Jak się spało??
-Cześc kotek.Z tobą spało się świetnie.
-Co na śniadanko życzysz sobie?
-Po proszę hmmm.....tosty
-Robi się.
Ewelina:
Robert chyba patrzył się na mnie przez dłuższą chwilę..Kocham go nad życie.Postanowiłam,że wezmę przysznic i ubiorę się zanim wróci mój ukochany.
-O ty już ubrana?
-No tak,a co myślałeś,że tak się pokażę na ulicy??
-A gdzie się wybierasz??
-Jeszcze nie wiem.Ale ty idziesz ze mną?
-No,a jak mógłbym Cię zostawic??-Podszedł i pocałował mnie namiętnie.
-Misiek...A kiedy wyjeżdzamy??
-Chłopaki dzisiaj,a my..Pomyślałem,ze zostały Ci nie całe 10dni do zdjęcia gipsu,a i tak muszą go tu zdjąc,to moze zostaniemy tu jeszcze 2 tygodnie?Co ty na to?W końcu są wakacje.A Wojtek z Kaja podobno i tak wyjechali do Włoch na 2 tygodniee
-O świetny pomysł.Nawet ostatnio nie miałąm czasu żeby z nią pogadac.No nic nadrobimy to jak wrócimy i pojedziemy może do jakiegos spa.A co u nich?Kaja jest z Wojtkiem?
-Z tego co wiem to układa im się i są razem.
-Ooooo to świetnie od razu wiedziałam,że coś pomiędzy nimi zaiskrzyło.
-Ewela to może pojedziemy dzisiaj na plaże,taki upał....Ty się troszkę po opalasz....Ale nie wiem,bo ten twój gips.
-Oj skarbie.Dam radę przecież on jest tylko do piszczeli...
-No to przebież się w kostium czy coś co wy tam nosicie na plaze, a ja poczekam.
-Okej
Po 20 minutach byłam już gotowa.
-Ja jestem gotowa.A ty?
-Ja też,to chodźmy kochanie.
Po drodze do auta nie obyło się bez piszczących fanek no i fanów...Lewy porobił sobie zdjęcia,porozdawał autografy i poszliśmy w końcu do samochodu.
-No,no Lewy jakie piszczące fanki,mam byc zazdrosna.?
-Kotek,ja kocham Ciebie i tylko Ciebie!Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu!
-Ja też Cię kocham,najbardziej na świecie!!Ale proszę Cię patrz na drogę,a nie na mnie!!
-Już patrzę!Ale jesteś taka piękna,ze nie mogę się na patrzec!!!!!!
-Oj tam,nie przesadzaj już bo się zarumienię.Ale ludzie będą mieli ubaw!"Dziewczyna Roberta Lewandowskiego na plaży z gipsem!!"Haha
-Ja i tak Cię kocham.Kotek..
-Tak słucham cię
-To znaczy,że jesteś już oficjalnie moją dziewczyną?Tak....Bo miałem małe wątpliwości czy chcesz byc moją dziewczyną....
-Chce misiek,chce!I jestem nią,a ty mojim chłopakiem..Kocham Cię
-Ufff ulżyło mi,Kocha Cię nad życie!!
Po kilkunastu minutach byliśmy już na przepięknej plaży.
-Robert,posmarujesz mi plecy??
-Jasne
-Dzięki
-Robert co będziemy robic przez te 2 tygodnie?
-A niewiem co chcesz.Mozemy chodzic na zakupy,zwiedzac,lenic się,spacerowac
-Super misiek,to ja się teraz poopalam
-A ja z tobą,poleże sobie obok ciebie.
-Dobrze,dobrze to chodź tu.położę sobię głowę na twoim ramieniu.
-Skarbie, moze jak wrócimy to pojedziemy to twoich rodziców i mojej mamy powiedziec im o nas??
- Wiesz Robert,chyba masz rację.Najwyższy czas im powiedziec.
Mijały minuty,godziny,a my sobie leżelismy po prostu na plaży.Dochodziła godzina 19,a my nic.Leżymy i rozmawiamy jak byśmy byli parą od roku.
-Robert,zbierajmy się już,co?
-Okej,chodźmy.
Zebraliśmy wszystkie ntasze rzeczy i wróciliśmy do hotelu.
-Dobra Robert,ja idę wziąśc przysznic i się przebrac,a ty.....
-Może pójdziemy razem pod prysznic?-Podszedł i pocałował mnie w nos
-No nie wiem,nie wiem.....Chodź już głuptasie
Po 30 minutach wyszliśmy z łazienki i usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Ja otworze-powiedziałam już ubrana kiedy mój ukochany miał na sobie tylko bokserki
-O hej Ewelka-w drzwiach stali Kuba,Mario,Marco i Łukasz
-Hej chłopaki,co tam?
-A przyszliśmy do was pograc w.....MONOPOLY-odpowiedział uśmiechnięty Marco
-O świetnie to wchodźcie my zaraz do was dojdziemy.
Podeszłam do Lewego i po cichu zapytałam go:
-Robert,oni wiedzą o nas?
-Nie.Powiemy im teraz?
-No pewnie
-Chłopaki,chcieliśmy wam się pochwalic.Ja z Eweliną jesteśmy razem...
-No,no Lewy!!W końcu znalazłeś sobie odpowiednią dziewczynę!-Krzyknął Piszczu
-No to gramy?-Zapytał Mario
-Jak już wiecie to możemy.
Graliśmy,graliśmy,aż nagle zobaczyłam,że jest już 12
-Ej,chłopaki,jest już 12 może jutro dokończymy?
-No dobra.Chłopaki zwijamy się!-Powiedział jak do swoich podwładnych Kuba,no ale w końcu jest kapitanem Reprezentacji Polski to trochę może sobie pozwolic.
-No pa pa !
I wyszli.My się do siebie przybliżyliśmy i już byśmy się pocałowali gdy nagle Lewy zasłabł.:
-Robert!Robert,co się dzieje??
-Nic,nic kochanie.Muszę tylko usiąśc.
-Jesteś pewny?Jakiś blady jesteś....Kotek,martwię się o Ciebie.
-Ale nie ma czym to nic takiego.Po prostu to przez ten stres przed meczem i tyle....
-Ale,ja bym wolała to sprawdzic,pójdziemy jutro do lekarza?Zdrowie jest najważniejsze
-Nie,nie trzeba
-Proszę......Kocham cię i wolę żebyś się zbadał.
-No dobrze,zrobię to dla Ciebie,a teraz chodźmy już spac.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej,chodź tu do mnie.
Podeszłam i położyliśmy się po czym całowaliśmy się namiętnie,jak nigdy.Bardzo się o niego martwiłam."Co jeżeli on jest naprawdę na coś chory?"."Nie chcę go stracic,tak go kocham"!
Strój Lewego:

Strój 1:

Strój 2:

Strój 3:

Hej,mamy 8 rozdział,sorki,ze dopiero dzisiaj.Mam nadzieje,ze się podoba.Kolejny rozdział postaram się dodac dzisiaj,albo jutro.Pozdrawiam! <3 :D
Robert:
Wstałem o 10,Ewelinka (moja kochana),jeszcze spała,a ja patrzyłem się na nią,nie mogłem uwierzyc,ze ona też mnie kocha....Chyba się zorientowała,że ja już nie śpię i się jej przyglądam,bo nagle otworzyła oczy i spojrzała się na mnie.
-O hej piękna.Jak się spało??
-Cześc kotek.Z tobą spało się świetnie.
-Co na śniadanko życzysz sobie?
-Po proszę hmmm.....tosty
-Robi się.
Ewelina:
Robert chyba patrzył się na mnie przez dłuższą chwilę..Kocham go nad życie.Postanowiłam,że wezmę przysznic i ubiorę się zanim wróci mój ukochany.
-O ty już ubrana?
-No tak,a co myślałeś,że tak się pokażę na ulicy??
-A gdzie się wybierasz??
-Jeszcze nie wiem.Ale ty idziesz ze mną?
-No,a jak mógłbym Cię zostawic??-Podszedł i pocałował mnie namiętnie.
-Misiek...A kiedy wyjeżdzamy??
-Chłopaki dzisiaj,a my..Pomyślałem,ze zostały Ci nie całe 10dni do zdjęcia gipsu,a i tak muszą go tu zdjąc,to moze zostaniemy tu jeszcze 2 tygodnie?Co ty na to?W końcu są wakacje.A Wojtek z Kaja podobno i tak wyjechali do Włoch na 2 tygodniee
-O świetny pomysł.Nawet ostatnio nie miałąm czasu żeby z nią pogadac.No nic nadrobimy to jak wrócimy i pojedziemy może do jakiegos spa.A co u nich?Kaja jest z Wojtkiem?
-Z tego co wiem to układa im się i są razem.
-Ooooo to świetnie od razu wiedziałam,że coś pomiędzy nimi zaiskrzyło.
-Ewela to może pojedziemy dzisiaj na plaże,taki upał....Ty się troszkę po opalasz....Ale nie wiem,bo ten twój gips.
-Oj skarbie.Dam radę przecież on jest tylko do piszczeli...
-No to przebież się w kostium czy coś co wy tam nosicie na plaze, a ja poczekam.
-Okej
Po 20 minutach byłam już gotowa.
-Ja jestem gotowa.A ty?
-Ja też,to chodźmy kochanie.
Po drodze do auta nie obyło się bez piszczących fanek no i fanów...Lewy porobił sobie zdjęcia,porozdawał autografy i poszliśmy w końcu do samochodu.
-No,no Lewy jakie piszczące fanki,mam byc zazdrosna.?
-Kotek,ja kocham Ciebie i tylko Ciebie!Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu!
-Ja też Cię kocham,najbardziej na świecie!!Ale proszę Cię patrz na drogę,a nie na mnie!!
-Już patrzę!Ale jesteś taka piękna,ze nie mogę się na patrzec!!!!!!
-Oj tam,nie przesadzaj już bo się zarumienię.Ale ludzie będą mieli ubaw!"Dziewczyna Roberta Lewandowskiego na plaży z gipsem!!"Haha
-Ja i tak Cię kocham.Kotek..
-Tak słucham cię
-To znaczy,że jesteś już oficjalnie moją dziewczyną?Tak....Bo miałem małe wątpliwości czy chcesz byc moją dziewczyną....
-Chce misiek,chce!I jestem nią,a ty mojim chłopakiem..Kocham Cię
-Ufff ulżyło mi,Kocha Cię nad życie!!
Po kilkunastu minutach byliśmy już na przepięknej plaży.
-Robert,posmarujesz mi plecy??
-Jasne
-Dzięki
-Robert co będziemy robic przez te 2 tygodnie?
-A niewiem co chcesz.Mozemy chodzic na zakupy,zwiedzac,lenic się,spacerowac
-Super misiek,to ja się teraz poopalam
-A ja z tobą,poleże sobie obok ciebie.
-Dobrze,dobrze to chodź tu.położę sobię głowę na twoim ramieniu.
-Skarbie, moze jak wrócimy to pojedziemy to twoich rodziców i mojej mamy powiedziec im o nas??
- Wiesz Robert,chyba masz rację.Najwyższy czas im powiedziec.
Mijały minuty,godziny,a my sobie leżelismy po prostu na plaży.Dochodziła godzina 19,a my nic.Leżymy i rozmawiamy jak byśmy byli parą od roku.
-Robert,zbierajmy się już,co?
-Okej,chodźmy.
Zebraliśmy wszystkie ntasze rzeczy i wróciliśmy do hotelu.
-Dobra Robert,ja idę wziąśc przysznic i się przebrac,a ty.....
-Może pójdziemy razem pod prysznic?-Podszedł i pocałował mnie w nos
-No nie wiem,nie wiem.....Chodź już głuptasie
Po 30 minutach wyszliśmy z łazienki i usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Ja otworze-powiedziałam już ubrana kiedy mój ukochany miał na sobie tylko bokserki
-O hej Ewelka-w drzwiach stali Kuba,Mario,Marco i Łukasz
-Hej chłopaki,co tam?
-A przyszliśmy do was pograc w.....MONOPOLY-odpowiedział uśmiechnięty Marco
-O świetnie to wchodźcie my zaraz do was dojdziemy.
Podeszłam do Lewego i po cichu zapytałam go:
-Robert,oni wiedzą o nas?
-Nie.Powiemy im teraz?
-No pewnie
-Chłopaki,chcieliśmy wam się pochwalic.Ja z Eweliną jesteśmy razem...
-No,no Lewy!!W końcu znalazłeś sobie odpowiednią dziewczynę!-Krzyknął Piszczu
-No to gramy?-Zapytał Mario
-Jak już wiecie to możemy.
Graliśmy,graliśmy,aż nagle zobaczyłam,że jest już 12
-Ej,chłopaki,jest już 12 może jutro dokończymy?
-No dobra.Chłopaki zwijamy się!-Powiedział jak do swoich podwładnych Kuba,no ale w końcu jest kapitanem Reprezentacji Polski to trochę może sobie pozwolic.
-No pa pa !
I wyszli.My się do siebie przybliżyliśmy i już byśmy się pocałowali gdy nagle Lewy zasłabł.:
-Robert!Robert,co się dzieje??
-Nic,nic kochanie.Muszę tylko usiąśc.
-Jesteś pewny?Jakiś blady jesteś....Kotek,martwię się o Ciebie.
-Ale nie ma czym to nic takiego.Po prostu to przez ten stres przed meczem i tyle....
-Ale,ja bym wolała to sprawdzic,pójdziemy jutro do lekarza?Zdrowie jest najważniejsze
-Nie,nie trzeba
-Proszę......Kocham cię i wolę żebyś się zbadał.
-No dobrze,zrobię to dla Ciebie,a teraz chodźmy już spac.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej,chodź tu do mnie.
Podeszłam i położyliśmy się po czym całowaliśmy się namiętnie,jak nigdy.Bardzo się o niego martwiłam."Co jeżeli on jest naprawdę na coś chory?"."Nie chcę go stracic,tak go kocham"!
Strój Lewego:
Strój 1:

Strój 2:

Strój 3:

Hej,mamy 8 rozdział,sorki,ze dopiero dzisiaj.Mam nadzieje,ze się podoba.Kolejny rozdział postaram się dodac dzisiaj,albo jutro.Pozdrawiam! <3 :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)